czwartek, 6 kwietnia 2017

O polskość Śląska, czyli 210 rocznica potyczki pod Mysłowicami z roku 1807

   7 Kwietnia 2017 r. przypada 210 rocznica polsko-pruskiej potyczki pod Mysłowicami. To wydarzenie historyczne było do tej pory niedoceniane z racji nikłej liczebności walczących stron. Dziś jednak – na podstawie nowszych badań prof. Nawrota - można zaryzykować stwierdzenie, iż niekorzystny dla Polaków wynik potyczki miał o tyle doniosłe znaczenie w skali krajowej, że przekreślił szansę na przyłączenie Górnego Śląska do odbudowującego się państwa polskiego (Księstwa Warszawskiego). 

   Jesienią 1806 r. Napoleon zajął większość terytorium Prus, a jego brat Hieronim rozpoczął obleganie kilkunastu twierdz śląskich. Jednocześnie w zaborze pruskim, w tym również na tzw Nowym Śląsku, czyli w dawnych powiatach siewierskim i lelowskim, wybuchło polskie powstanie narodowowyzwoleńcze. Zebrało się na tym terenie kilka oddziałów powstańczych (m.in. oddział Michała Pruszaka w Siewierzu), które rozbroiły garnizony pruskie, przegnały pruską administrację, a następnie zaczęły zapuszczać się w granice Górnego Śląska, stwierdzając ze zdumieniem, że ta kraina jest aż po Odrę polskojęzyczna i do Prusaków wrogo nastawiona. W grudniu Hieronim Bonaparte zdobył Wrocław i ustalił w nim swoją kwaterę, a niedługo potem sprzymierzone z Francuzami oddziały bawarskie rozwinęły oblężenie górnośląskiej twierdzy Cosel, czyli Koźle (dzisiejszy Kędzierzyn-Koźle).

    W lutym 1817 r. śląski książę dzielnicowy na Bielsku, Jan Nepomucen Sułkowski (z urodzenia – polski arystokrata, z racji władania Księstwem Bielskim - lennik austriacki), postanowił przyłączyć się do powstania na Nowym Śląsku i utworzyć na swój koszt regularny pułk kawalerii. Książę bielski przebywał wtedy w dworku w Słupnej, należącym do jego przyjaciela barona Larysza, gdzie dał się poznać jako polski patriota i zwolennik odzyskania przez Polskę Górnego Śląska. W celu realizacji swoich planów udał się w marcu do kwatery głównej Napoleona, położonej na północ od Warszawy (która była już wtedy ponownie polską stolicą), aby uzyskać zgodę na tworzenie oddziału. Cesarz nastawiony przychylnie do rodziny Sułkowskich (inny Sułkowski był kiedyś jego adiutantem), wydał 13 marca dekret o utworzeniu 1. Pułku Huzarów Polskich, jako oddziału wchodzącego w skład Wojska Polskiego, ale wyróżnionego tym, że miał pozostawiać na żołdzie francuskim (czyli funkcjonować na koszt francuskich podatników). Mundur pułku miał być granatowy z karmazynowymi wypustkami, a guziki, szamerowania, szlify i ozdoby pasa ładownicy koloru srebrnego. Pułkownikiem-dowódcą pułku został mianowany książę Sułkowski, drugim pułkownikiem - Michał Pruszak, a podpułkownikiem - baron Larysz. 
Kwatera oddziału znajdowała się w Siewierzu, gdzie formowano, szkolono i doposażano 2 szwadrony. W Warszawie istniała kwatera pomocnicza, rekrutująca ludzi do pozostałych 2 szwadronów. Po całkowitym uformowaniu pułku miał on zostać skontrolowany przez gen. Józefa Zajączka i skierowany na front w Prusach Wschodnich. Napoleon wkrótce jednak zmienił plany i polecił Hieronimowi, aby ten powierzył Sułkowskiemu dowództwo oblężenia twierdzy Koźle. Hieronim wysłał więc swego oficera do Siewierza dla zorientowania w postępach organizacji pułku. Okazało się, że oddział nie był jeszcze całkowicie doposażony, dlatego książę-pułkownik postanowił ten brak szybko nadrobić poprzez przeprowadzenie rekwizycji na pobliskich obszarach Śląska. Nosił się zapewne z nadzieją, że jeśli to Wojsko Polskie pod jego dowództwem (a nie Bawarczycy) zdobędzie najważniejszą górnośląską twierdzę, wtedy pojawią się realne szanse na nakłonienie Napoleona do oddania Górnego Śląska Polsce (Księstwu Warszawskiemu).

   4 Kwietnia książę bielski przekroczył na czele 2 szwadronów 1. Pułku Huzarów Polskich granicę na Przemszy i stanął kwaterą w zamku mysłowickim Mieroszewskich, rozsyłając jednocześnie pododdziały rekwizycyjne do Tarnowskich Gór, Bytomia i Mikołowa. 5 Kwietnia komendant twierdzy Koźle, korzystając z chwilowej przerwy w jej oblężeniu, wysłał w stronę Mysłowic oddział pod dowództwem porucznika Andreasa von Witowskiego (Andrzeja Witowskiego, z urodzenia - szlachcica polskiego, z wyboru – Prusaka) celem odparcia polskiego najazdu granicznego.
   
  Relacji historycznych o potyczce pod Mysłowicami istnieje kilka, w tym jedna całkowicie wyssana z palca, mówiąca o sfingowaniu potyczki przez Sułkowskiego. Z pozostałych przekazów wyłania się w miarę spójny obraz sytuacji. Otóż oddział Witowskiego liczył ok. 200 ludzi, w tym 100 huzarów pszczyńskich, czyli brunatnych, 50 dragonów i 50 strzelców pieszych. Ciągnął ze sobą także jedną armatę. Sułkowski zaś dysponował ok. 240 huzarami granatowymi (polskimi) oraz kilkuset uzbrojonymi w kosy i piki chłopami zaprzemszańskimi.  Przewaga liczebna była po stronie polskiej, jednak Prusacy byli bardzej od Polaków doświadczeni i zdyscyplinowani oraz lepiej uzbrojeni.

  6 Kwietnia Witowski zaskoczył i rozbił pod Mikołowem jeden z operujących w powiecie pszczyńskim pododdziałów Sułkowskiego, a w okolicy późniejszego Giszowca wziął z kolei do niewoli inną grupę polskich huzarów. 
Słysząc, że Prusacy nadciągają od strony Mikołowa, książę-pułkownik wysłał na skraj Lasu Mysłowickiego (niem. Myslowitzer Forst) zwiad konny z adiutantem Skrupińskim na czele. Las ten nie kończył się tak jak dziś za ulicą Obrzeżną Zachodnią, lecz dochodził do ulicy Moniuszki, czyli do grzbietu Wzgórza Maasego (śl. Mazynberg, niem. Maasenberg). W tym miejscu pruscy żołnierze pochwycili polskich zwiadowców, tak że Sułkowski nadaremnie wyczekiwał od nich wieści. W końcu w asyście kilku huzarów udał się sam konno na wzgórze, skąd powrócił po pół godzinie niczego podejżanego nie zauważając. 

  Tymczasem Witowski, kryjac się pod osłoną lasu,  podzielił swoj oddział na cztery grupy i każdej przydzielił konkretne zadania. Grupa kawalerzystów i pieszych strzelców pod dowództwem porucznika Baumgartena miała uderzyć z lewej flanki, czyli dzisiejszą ulicą Wielką Skotnicą, aby zdobyć zamek mysłowicki. Druga grupa, z podoficerem Eisermanem na czele, miała się przedrzeć z prawej flanki, czyli dzisiejszą ulicą Mikołowską, aby zająć most modrzejowski i uniemożliwić ucieczkę Polakom po ich spodziewanej klęsce. W tym samym celu trzecia grupa miała zabezpieczać grzbiet Mazynbergu. Natomiast grupa z armatą i pod dowództwem Witowskiego miała uderzyć dzisiejszymi ulicami Reymonta (dawniej Maasego) lub Szopena na trzon sił polskich rozlokowanych przed miastem, to znaczy przed dzisiejszą ulicą Wałową.

  7 kwietnia, o godzinie 9 rano Prusacy rozpoczęli atak w dół zbocza Wzgórza Maasego, gdzie Sułkowski i Larysz komenderowali właśnie pododdziałami i ustawiali je do walki. W wyniku kilkukrotnego wystrzału z pruskiej armaty kosynierzy chłopscy wpadli w popłoch i rzucili się do ucieczki przez most modrzejowski. Po chwili doszło do wymiany ognia między huzarami pruskimi i polskimi, a potem do walki wręcz przy użyciu broni białej. Po pewnym czasie nacierający z trzech stron Prusacy zepchnęli Polaków do miasta, gdzie ci drudzy stawiali zacięty opór, walcząc o każdy dom i podwórko. Przy boku Sułkowskiego, pod kościołem mariackim, został zastrzelony młody polski oficer Jan Orański (pochowany na cmentarzu przy kościele Św. Krzyża). Zginęło też 3-4 innych huzarów. Impet pruskiego uderzenia nie malał, a książę-pułkownik zdając sobie sprawę z beznadziejności sytuacji nakazał odwrót. Most był już zajęty przez Prusaków, dlatego huzarzy przekroczyli Przemszę wpław w okolicy ujścia do niej Potoku, mając Sułkowskiego na przedzie, a Larysza w osłonie tyłowej. Wtedy Witowski nakazał wyłamać szlaban graniczny na moście modrzejowskim i ścigał Polaków jeszcze milę. Książę bielski uszedł z huzarami do Siewierza, a Larysz do Żarek. 

   Dwa dni później, już po odejściu oddziału pruskiego, zgromadziło się w Modrzejowie około tysiąca chłopów, którzy bez niczyjego rozkazu wtargnęli do Mysłowic, doszczętnie łupiąc miasto i zamek. Nazajutrz Sułkowski przybył ponownie do Modrzejowa z zamiarem wznowienia rekwizycji na Śląsku, lecz zawrócił do Siewierza w obliczu rozruchów chłopskich. Tam Michał Pruszak – czując okazję do przejęcia komendy nad pułkiem - oskarżył fałszywie Sułkowskiego o złupienie Mysłowic i aresztował. Ksiażę-pułkownik zbiegł jednak z aresztu po kilku dniach. Nie odzyskał już co prawda dowództwa nad polskimi huzarami, ale został oczyszczony z zarzutów i powierzono mu strategiczną funkcję szefa wywiadu francuskiego na Śląsk, Czechy i Austrię. Twierdzę Koźle zdobyli zaś Bawarczycy, przez co marzenia o polskim Górnym Śląsku musiały jeszcze długo czekać na urzeczywistnienie. 

  Autor niniejszego tekstu informuje czytelników, że zlokalizowanie w dzisiejszym terenie poszczególnych etapów potyczki jest jego hipotezą. Hipoteza ta jest jednak uzasadniona danymi źródłowymi i wydaje się bardzo prawdopodobna. 

Bibliografia (wykorzystana literatura):
Ryszard Kincel: Kłopotliwy książę Sułkowski, Katowice 1984. 
Dariusz Nawrot: Powstanie na Nowym Śląsku w 1806 i 1807 r., Czeladź 2016.

Remigiusz Garbiec
Mysłowickie Towarzystwo Historyczne im. Jacoba Lustiga
Mysłowice, 06.04.2017 r. 

niedziela, 26 czerwca 2016

Zasadźca miasta Mysłowice ujawnia swoją tożsamość

Istnieje ugruntowana hipoteza mówiąca o tym, że jeden z książąt piastowskich nadał swojemu drużynnikowi o imieniu Mysł (lub, co bardziej wątpliwe - Mysław) osadę nad Przemszą (wraz z przyległościami) w dziedziczną własność na prawie rycerskim (w zamian za służbę wojskową w pospolitym ruszeniu na wezwanie suwerena). Synowie zaś tegoż Mysła - czyli Mysłowice - dali nazwę osadzie.  Znamy więc poniekąd pierwszego właściciela Mysłowic, ale do tej pory nic niestety nie wiemy o tożsamości zasadźcy miasta na prawie niemieckim i czasie jego życia. Pisząc o zasadźcy mam na myśli mężczyznę, który otrzymał przywilej lokacyjny od właściciela gruntowego, sprowadził kolonistów, wytyczył rynek, ulice, działki, bramy miejskie oraz linie umocnień obronnych i po pewnym okresie wytężonej pracy stworzył miasto w sensie ludzkim, prawnym i infrastrukturalnym, stając się jednocześnie jego dziedzicznym wójtem. Poniżej formułuję na temat osoby tegoż zasadźcy dość zaskakującą hipotezę, albo jak kto woli - nowoczesną legendę.

Prof. Alferd Sulik w swojej Historii Mysłowic do roku 1922 na s. 17-18 postawił hipotezę
dotyczącą otrzymania przez Mysłowice magdeburskich praw miejskich (wraz z 38 innymi miastami górnośląskimi) z rąk księcia opolsko-raciborskiego Władysława, gdzieś pomiędzy 1250 a 1280 rokiem. Hipoteza ta według mnie ma dobre uzasadnienie i można by drugą połowę XIII wieku przyjąć spokojnie jako pewnik.

Ze średniowiecznych Ksiąg ławniczych krakowskich wynika, że w roku 1372 wójtem dziedzicznym w mieście Mysłowice był niejaki Hanko (po niemiecku Johann lub zdrobniale - Hans), który prowadził w Krakowie (zapewne na rynku) jatkę masarską. [A. Sulik, s. 28]. Był więc Hanko i wójtem i rzeźnikiem mysłowickim, natomiast jego imię wskazuje także na to, że był Niemcem. Narodowość niemiecka głowy miasta nie jest zresztą niczym wyjątkowym w polskim średniowieczu, gdyż przez cały wiek XIII trwała na ziemiach polskich kolonizacja niemiecka miast i wsi.
Hanko nie mógł być jednak zasadźcą miasta na prawie niemieckim, gdyż żył zbyt późno - nie tylko w stosunku do okresu 1250-1280, ale nawet do roku 1360, w którym wystawiono dokument informujący o zadawnionej miejskości Mysłowic. Był jednak jako wójt dziedziczny (czyli osoba dziedzicząca urząd wójta z ojca na syna) z pewnością potomkiem tegoż zasadźcy.
Jeśli przyjmiemy, że Mysłowice otrzymały prawa miejskie ok. 1280 roku (bo jako mało znacząca osada targowa nie miały z pewnością priorytetu w planach urbanizacyjnych księcia Władysława), średnia długość życia ludzkiego w starożytności i średniowieczu (z wyjątkiem arystokracji) wynosiła 40 lat [patrz: Wikipedia], a czas pokolenia lub aktywności zawodowo-urzędowej ok. 20 lat, to Hanko byłby praprawnukiem zasadźcy w linii prostej męskiej (urzędowanie zasadźcy 1280-1300, jego syna 1300-1320, jego wnuka 1320-1340, jego prawnuka 1340-1360, jego praprawnuka Hanka 1360-1380).

W tym miejscu muszę poinformować czytelników o istnieniu aż do XIX wieku powszechnego zwyczaju nadawania najstarszemu wnukowi imienia dziadka. Zakładam więc z dużą dozą pewności, że w rodzie wójta Hanka zwyczaj ten był stosowany. Jeśli zaś był stosowany, to zasadźca Mysłowic zwał się Johann! (Hanko - ojciec Hanka o nieznanym imieniu - dziadek Hanka czyli Hanko/Johann - pradziadek Hanka o nieznanym imieniu - prapradziadek Hanka, czyli zasadźca Johann).

Sama tylko znajomość imienia to trochę za mało, aby zasadźcę Mysłowic urealnić i skonkretyzować w oczach czytelników. Pójdę więc dalej i ustalę także jego nazwisko. Czasem w takich sprawach wystarcza uważna analiza łatwo dostępnego i wielokrotnie już przepracowanego przez innych źródła. W moim przypadku jest to protokolarz miejski zwany Czerwoną Księgą Mysłowic, którego wersję książkową nabyłem w roku jej wydania przez ś.p. Antoniego Piwowarczyka. Otóż z tegoż źródła z epoki dowiedziałem się, że w latach 1591-1601 toczyły się przed mysłowicką radą miejską procesy spadkowe dotyczące wójtostwa dziedzicznego (nota bene dom wójtostwa stał od czasów lokacji i stoi nadal obok kościoła mariackiego; jest on najstarszym nie-kościelnym i nie-dworskim budynkiem murowanym w Mysłowicach wzniesionym w 1808 roku [patrz: załącznik nr 1 do karty ewidencyjnej zabytku: Ratusz w Mysłowicach ul. Powstańców 1]; przedziwnym jednak trafem nie znalazł się on do tej pory ani w państwowym rejestrze zabytków, ani w gminnej ewidencji zabytków, mimo, że w tych spisach widnieje wiele młodszych od niego obiektów, np. pobliska szkoła parafialna). Spadek, o którym mowa, pozostawił swoim kilkorgu dzieciom dziedziczny wójt mysłowicki Wojciech Fołtyn. W posiadanie wójtostwa po śmierci rzeczonego Wojciecha - którą datuję na rok ok. 1590 - wszedł szlachetnie urodzony Piotr Wysocki. Musiał jednak z tego tytułu spłacić spadkobierców ostatniego wójta dziedzicznego. Przy spłacie nie obeszło się bez wątpliwości i sporów, które zostały ostatecznie wyjaśnione i zażegnane dopiero po 11 latach, to jest w 1601 roku.

Skoro więc ostatnim wójtem dziedzicznym - czyli potomkiem zasadźcy Johanna - był Wojciech Fołtyn, to znaczy, że nazwisko Fołtyn było także nazwiskiem zasadźcy. Skoro zaś zasadźca był Niemcem, to również jego nazwisko (być może pierwotnie funkcjonujące jako przezwisko osobiste, odziedziczone następnie przez najstarszego syna) również musiało być niemieckie. I rzeczywiście tak było. Co prawda polonizująca litera "ł" w słowie "Fołtyn" może kogoś mylić, ale mnie nie zmyliła. Intuicyjnie wyczułem, że Fołtyn w pierwotnej wersji musiało brzmieć Foltin. To niemieckie nazwisko pochodzi od rzymskiego imienia Valens oznaczającego "zdrowy"/ "energiczny". Było i jest popularne, czy wręcz pospolite w krajach kultury łacińskiej, w różnych jego odmianach (w Polsce np. jako Wałęsa). Z tego też powodu możemy rozsądnie założyć, że Johann Foltin nie był szlachcicem lecz mieszczaninem (lub co bardziej wątpliwe - wolnym chłopem).

Znając już pełne personalia zasadźcy Mysłowic na prawie magdeburskim przydać mu jeszcze muszę - przez wzgląd na czytelnika przyzwyczajonego do średniowiecznych konstrukcji nazewniczych typu Grzegorz z Mysłowic czy Stanisław Salamon z Benedyktowic - miejscowość pochodzenia.
Z pomocą przyszła mi w tej kwestii internetowa mapa nazwisk w Niemczech. Wynika z niej, że największe zagęszczenie osób o nazwisku Foltin występuje w czterech powiatach zachodnich i południowych Niemiec. Zagęszczenie zaś danego nazwiska na określonym terenie posiada zwykle korzenie sięgające daleko w przeszłość. Szkopuł jednak w tym, że nie wiadomo, który powiat wybrać, skoro są aż cztery możliwości. 
Na szczęście opracowania historyczne dostarczyły mi informacji o tym, że koloniści niemieccy byli w XIII wieku ściągani na Śląsk ze wschodnich i południowych Niemiec, a dokładnie z Turyngii, Miśni, Saksonii, Górnego Palatynatu i Bawarii. Otóż dwa ze wspomnianych wyżej powiatów leżą właśnie na terytorium Wolnego Państwa Bawarskiego (niecodzienna nazwa jak dla landu, ale Bawarczycy mają tradycyjne zapędy do niezależności). Nie dość na tym - ponieważ jeden z nich według mnie całkowicie odpada, to znaczy powiat monachijski. Monachium jest bowiem wielką metropolią multi-kulti. Dlatego Folitnowie mogli zjechać do bawarskiej stolicy zewsząd i wcale nie być jej pierwotnymi mieszkańcami. Zostaje więc jako jedynie możliwy do zaakceptowania powiat Landsberg am Lech (Landsberg nad Lechem). Stolicą tego powiatu jest miasto o tej samej nazwie, które otrzymało prawa miejskie w XIII w., już wcześniej będąc ważną osadą targową przy zamku książęcym, kontrolującym przeprawę przez rzekę Lech. Wniosek nasuwa się sam.

Podsumowując: mam nadzieję, że czytelnik przyzna mi rację, iż bawarski mieszczanin Johann Foltin z Landsbergu nad Lechem jako budowniczy miasta Mysłowice i jego pierwszy dziedziczny wójt w latach ok. 1280-1300 jest postacią dużo ciekawszą niż jakiś zasadźca - bezimienny i nikomu nie znany. Co więcej - można też słusznie założyć, że wszyscy koloniści, czyli pierwsi mieszczanie mysłowiccy, pochodzi z tego samego powiatu, a może i tego samego miasta co Johann. 

Imię naszego bohatera (po polsku Jan) może też w moim przekonaniu dać odpowiedź na pytanie skąd się wziął herb miasta, przedstawiający głowę św. Jana Chrzciciela. Otóż Mysłowice mają taki, a nie inny herb, ponieważ zasadźca miasta miał na imię Johann, a  co za tym idzie - święty Jan był jego osobistym patronem chrzcielnym. To byłaby druga, niezależna od pierwszej (imię wnuka po dziadku) przesłanka do uznania, że imię zasadźcy zostało przeze mnie ustalone prawidłowo. 

Mogę się również założyć o rację (choć w przypadku braku źródeł słowo "zakład" jest jedynie figurą retoryczną), że Johann Folitn dokonał prawno-rytualnego wytyczenia granic miasta w dzień św. Jana Baptysty, to jest w poniedziałek, 24 czerwca 1280 r. Wczesnym rankiem wyruszył z gęstych zarośli nad brzegiem Przemszy w towarzystwie mierniczego, pozostałych osadników z Landsbergu oraz pierwszego plebana Hunolda, mianowanego przez biskupa krakowskiego Pawła z Przemankowa na okoliczność powstania miasta i parafii. W tej grupie znajdował się także potomek Mysła, jako lokalny właściciel gruntowy oraz być może pełnomocnik księcia Władysława Opolskiego. Grupa delimitacyjna pięła się powoli w górę strumienia zwanego Strugą (wypływającego ze źródła w pobliżu szczytu góry Maazego), przystając w każdym punkcie załamania granicy i sypiąc kopczyk. W pierwszej kolejności usypano kopczyk w miejscu przyszłej Bramy Krakowskiej. Następnie Johann, ksiądz Hunold i inni rozpoczęli dalszą marszrutę, po łuku dochodząc do dzisiejszej ulicy Wałowej, gdzie postanowiono jednomyślnie wznieść wał drewniano-ziemny, ze względu na to, że ten odcinek granicy nie miał naturalnych walorów obronnych. Dalej grupa ruszyła po łuku w dół zbocza Mazynbergu sypiąc po drodze kopczyk w miejscu przyszłej Bramy Bytomskiej i dochodząc do drewnianej palisady zwanej "pańską bronką", która otaczała gródek rycerski potomków Mysła. Tutaj nie sypano już kopców, ponieważ palisada była wystarczającym rozgraniczeniem obszaru dworskiego i miejskiego. Ta swoista procesja doszła jednak dzisiejszą ulicą Wierzbową aż do brzegu Przemszy, aby pełnemu obejściu granic stało się zadość. 
"Czerwone słońce stało już nisko nad falami rzeki, kiedy to szlachetny rycerz Wojsław Mysłowic zaprosił utrudzonych założycieli miasta w gościnę do grodu, racząc ich obficie mięsiwem, kaszą i piwem...." (fikcyjny fragment nigdy nie napisanej kroniki Civitas Misloviensis).

Remigiusz Garbiec, 26 czerwca 2016 r. 

P.S. Dygresja poza głównym artykułem dotycząca jednego z dzieci Wojciecha Fołtyna. 
Otóż ostatni dziedziczny wójt Mysłowic miał synów zwanych według protokołów Adamem Szczuckim wójtowiczem oraz Janem Wójtowiczem. W pierwszym przypadku - słowo "wójtowicz" znaczy tyle samo co "syn wójta", ale w drugim zdaje się już pełnić rolę nazwiska. Możemy mieć tu więc do czynienia ze zmianą nazwiska rodowego przez jednego z Fołtynów. Jeśli tak rzeczywiście się stało, a Jan Wójtowicz miał potomków, którzy żyją w Mysłowicach do dziś, to może się okazać, że są oni jednocześnie potomkami zasadźcy miasta.

niedziela, 5 czerwca 2016

Kalendarium początków Państwa Polskiego ok. 800-966

Kalendarium początków Państwa Polskiego ok. 800-992
Remigiusz Garbiec


ARTYKUŁ W BUDOWIE

Uwaga. Niniejsze kalendarium jest połączeniem informacji zawartych w opracowaniach historycznych podanych w bibliografii z hipotezami własnymi autora. Hipotetyczne części tekstu są podane kursywą (pismem pochyłym).

ok. 775-800 - powstanie pogańskiego centrum kultowego i plemiennej stolicy ceremonialnej na Górze Lecha w Gnieźnie (jedno miejsce kultu na kulminacji w rejonie kościoła św. Jerzego; drugie miejsce kultu na kulminacji w miejscu archikatedry prymasowskiej; kamienny stolec książęcy służący do uroczystych intronizacji; plac wiecowy) wraz z otwartą osadą kapłańsko-służebną na wyspie pobliskiego jeziora
- prawdopodobny czas zorganizowania się plemienia Goplan zasiedlającego Wysoczyznę Gnieźnieńską, zjednoczonego ideowo wokół wyżej wymienionego sanktuarium na Górze Lecha; obszar plemienia ograniczony od zachodu i południa kolanem Warty, od wschodu rynną Gopła i Noteci, a od północy dorzeczem Wełny
- objęcie władzy w plemieniu Goplan przez niejakiego Lestka (starop. Lścika) (Leszka III wg Wincentego Kadłubka) - założyciela dynastii Popielidów, będącego równocześnie żupanem opolnym mietlickim (czoło opolne: osada otwarta w Mietlicy nad jeziorem Gopło)

ok. 830 - księciem plemienia Goplan oraz żupanem opolnym mietlickim zostaje Popiel  (staropol. Pąpyl) Lestkowic (starop. Lścikowic) (Pompiliusz I syn Leszka III wg Wincentego Kadłubka)
- żupanem opolnym gieckim (czoło opolne: osada otwarta w Gieczu) zostaje niejaki Chościsko (imię wg Galla Anonima)

ok. 850 - Popiel Lestkowic przebudowuje osadę otwartą w Mietlicy nad jeziorem Gopło w gród obronny typu plemiennego

ok. 860 - księciem plemienia Goplan ze stolicą ceremonialną w Gnieźnie i siedzibą rzeczywistą w Mietlicy zostaje Popiel Popielowic (Popiel wg Galla Anonima; Pompilusz II syn Pompilusza I wg Wincentego Kadłubka)
- żupanem opolnym gieckim zostaje Piast Chościskowic (imię z patronimikiem wg Galla Anonima)

865 - Piast Chościskowic przebudowuje osadę otwartą w Gieczu w gród obronny typu plemiennego

ok. 870 - Siemowit Piastowic (Siemowit syn Piasta wg Galla Anonima) zostaje wojewodą (wodzem pospolitego ruszenia plemiennego oraz dowódcą drużyny książęcej) i na fali sukcesów militarnych buduje stronnictwo przeciwne władzy książęcej Popiela Popielowica

ok. 875 - Siemowit Piastowic wygania Popiela Popielowica z obszaru Wysoczyzny Gnieźnieńskiej i zostaje przez wiec w stołecznym Gnieźnie jednomyślnie wybrany i intronizowiany księciem plemienia Goplan; rezydując w Gieczu rozpoczyna umacnianie władzy książęcej kosztem wiecu
- początek dynastii Piastów (inaczej: dynastii polskich panów przyrodzonych)
- dla uczczenia faktu przeniesienia siedziby książęcej z Mietlicy do Giecza plemię Goplan zmienia nazwę na Polanie

ok. 900 - Lestek (starop. Lścik) Siemowitowic (Lestek syn Siemowita wg Galla Anonima; Leszek III wg Wincetego Kadłubka) zostaje intronizowany w stołecznym Gnieźnie na księcia plemienia Polan; rezydując w Gieczu kontynuuje umacnianie władzy książęcej kosztem wiecu oraz rozbudowuje drużynę jako siłę zbrojną i aparat przymusu państwowego

918-920 - książę Lestek Siemowitowic buduje gród obronny typu wczesnopaństwowego w Grzybowie, położonym w połowie drogi między Gieczem, a Gnieznem

ok. 930 - Siemomysł Lestkowic (Siemomysł syn Lestka) zostaje intronizowany w stołecznym Gnieźnie księciem plemienia Polan; rezyduje okresowo w Gieczu i Grzybowie
- plemię Polan na cześć zmarłego księcia Lestka przyjmuje drugą (oboczną) nazwę "Lestkowice" (starop. Lścikowicy, łac. Licikaviki).

940 - książę Siemomysł Lestkowic buduje grody obronne typu wczesnopaństwowego na Górze Lecha w Gnieźnie oraz na wyspie Jeziora Lednickiego zwanej Ostrowem Lednickim
- Gniezno łączy starą funkcję plemiennej stolicy religijno-wiecowej z funkcją jednej z głównych siedzib książęcych

ok. 960 - Mieszko Siemomysłowic (Mieszko/ Mieszek I syn Siemomysła) zostaje intronizowany w Gnieźnie na księcia plemienia Polan-Lestkowiców (Lścikowików)
- około tego czasu lub wcześniej wyżej wymieniony zawiera związek małżeński sposobem pogańskim z siedmioma kobietami (wiek kobiet zdolnych do posiadania potomstwa = zdolnych do zamążpójścia, to prawdopodobnie 12-15 lat).




BIBLIOGRAFIA



poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Niektóre nieścisłości znalezione w "Historii Mysłowic do 1922 r." Alfreda Sulika

      Tytułem wstępu należy stwierdzić, że dwutomowa "Historia Mysłowic" profesora Alfreda Sulika jest dziełem z pewnością zasługującym na szczególną uwagę, gdyż jest to pierwsza
Fragment okładki wyd 2. Historii Mysłowic do 1922 r.
od 1867 r. tak pokaźnej objętości pozycja historiograficzna o Mysłowicach. Treść dzieła jest także w większej swej części rzetelnie oparta na dużej ilości pieczołowicie zgromadzonych źródeł. 
Nie mniej jednak dzieło to nie jest pozbawione nieścisłości (błędów). Dzieję się tak dlatego, że każde opracowanie pisemne czy inne musi ze swej natury zawierać błędy, ponieważ jest pisane przez człowieka, a nie przez Absolut. Nie jest jednak moim zamiarem napisanie fachowej recenzji pracy prof. Sulika, lecz jedynie wskazanie pokrótce niektórych nieścisłości merytorycznych popełnionych przez autora w drugiej edycji pierwszej części "Historii Mysłowic", wydanej w 2007 r. Błędy nie są wytknięte po aby zdyskredytować dzieło - gdyż w moim przekonaniu jest ono w dużej mierze wartościowe poznawczo i godne polecenia - ale po to aby czytelnicy, którzy nie mają zwyczaju sprawdzania wiarygodności tego co czytają, mogli uniknąć powielania tych błędów i przekazywania ich dalej.

1. Czy Mysłowice w 1301 r. posiadały rynek?
Tak twierdzi prof. Sulik na stronach 18-19 przedmiotowej książki (a twierdzi tak co najmniej od roku 1961, w którym wydano "Szkice z dziejów Mysłowic"), podając źródło, czyli J.G. Knie, Alphabetisch-Statistisch-Topographische Übersicht aller Dörfer, Flecken, Städte u. andern Orte der Königl. Preuss. Provinz Schlesien, Breslau 1845, strona 425.
Ja tę informację przyjmowałem przez wiele lat za dobrą monetę, aż do marca tego roku, kiedy to zapoznałem się z tekstem źródłowym. Po bliższym oglądzie, uznałem ten tekst za niepewny i jednocześnie błędnie zinterpretowany przez prof. Sulika. Moim zdaniem rok 1301 został przez J.G. Knie wpisany przy Mysłowicach na zasadzie czeskiego błędu i odnosi się w rzeczywistości do Milejowic na Dolnym Śląsku. Gdyby jednak został wpisany prawidłowo, to i tak nie ma on związku z następnym zdaniem brzmiącym "Marktfleckten oder Staedtel". Według mnie znaczy ono "osada targowa lub miasteczko", a nie "miasto posiadające rynek lub miasteczko" i ponadto nie odnosi się do statusu prawnego Mysłowic w średniowieczu lecz w 1845 r. Należy bowiem pamiętać, że w 1808 r. Mysłowice utraciły status miasta (niem. Stadt) i zeszły do poziomu osady targowej (niem. Marktfleckten), co właśnie odnotował autor źródła jako rzeczywistość zastaną. Dlatego też uważam, że rok 1301 powinien zniknąć z naszej świadomości.
Historycznym "świadkiem oskarżenia" dla "błędu roku 1301" jest moim zdaniem dr Jacob Lustig, który niewątpliwie musiał znać opracowanie J.G Knie z 1845 r., a mimo to nie wymienił daty 1301 w rozdziale "Erste Abteilung" swojej monografii "Geschichte der Stadt Myslowitz in Oberschlesien".
Dla porządku (ordnung must zein) trzeba jednak również powiedzieć, że obalenie błędnej interpretacji wyżej wymienionego źródła nie unieważnia znanej skądinąd hipotezy o możliwości istnienia rynku w Mysłowicach na początku XIV wieku. Jest bowiem dość prawdopodobne, że Mysłowice - jak chce prof. Sulik - otrzymały magdeburskie prawa miejskie już w latach 1250-1280. Jeśli zaś tak było, to zasadźca musiał już w drugiej połowie XIII wieku wytyczyć rynek miejski.
Zobacz przedmiotowy tekst źródłowy (przez funkcję "szukaj wewnątrz"): https://books.google.pl/books/about/Alphabetisch_Statistisch_Topographische.html?id=G79RAAAAcAAJ&redir_esc=y

2. Czy dr Jacob Lustig urodził się w 1801 r. w Radomiu (zabór rosyjski) i został pochowany w Gliwicach?
Tak pisze prof. Sulik w przedmiotowym opracowaniu na stronie 322, nie podając jednak źródła.
Dzięki grupie społeczników działających swego czasu pod nazwą "Nasze Mysłowice" (między innymi Bogusław Polak) wiemy, że notka biograficzna prof. Sulika o dr Lustigu jest częściowo nieprawdziwa. Grupa ta podczas porządkowania cmentarza żydowskiego na mysłowickim Piasku w 2011 r. odkryła macewę dr Lustiga, co jednoznacznie dowiodło, że został on pochowany w Mysłowicach - mieście, któremu poświęcił do końca swoje życie.
Grupa ta także dotarła do rodziny Lustigów w USA i uzyskała z ich archiwum prywatnego dokumenty dowodzące, że Jacob Lustig urodził się w 1810 r. w Adamowicach (niem. Adamowitz) koło Raciborza. Nie był więc z całą pewnością "kongresówkowym" Żydem, lecz górnośląskim Prusakiem wyznania mojżeszowego.
Czytaj więcej w: http://naszemyslowice.com.pl/lustig/lustig.html

3. Czy Franz Maase urodził się w 1852 r. w Mysłowicach?
Tak twierdzi prof. Sulik na stronie 324 przedmiotowego dzieła, nie podając jednak podstawy źródłowej tego twierdzenia.
Dzięki weryfikacji mysłowickich ksiąg parafialnych dokonanej przez Bogusława Polaka (koordynatora grupy facebookowej "Mysłowice ocalić od zapomnienia"), notka biograficzna prof. Sulika o Maasem stała się częściowo nieaktualna. Okazuje się bowiem, że pełny spis urodzeń dla roku 1852 nie zawiera nazwiska Maase (jak też możliwych wariantów typu Mase, Maaze, Maze). Skoro zaś nie zwiera, to Franz w Mysłowicach w tym roku się nie urodził. Gdzie więc i kiedy się urodził? Tego na razie nie wiemy.
Bogusław Polak odkrył także ciekawy wpis internetowy dotyczący urodzenia się w 1852 r. w miejscowości Tschmirkau (pol. Baborów), w powiecie Leobschütz (pol. głubczyckim) niejakiego Franza Mase vel Maase, wyznania rzymskokatolickiego, który w 1877 r. notowany był jako ślusarz w Raciborzu. Nie jest to co prawda "nasz" Franz nauczyciel, ale być może członek jego rodziny, a samą rodzinę Maase wywodzić można by było z Baborowa. Hipoteza ta jest tym bardziej prawdopodobna, że mysłowicki Franz Maase był również rzymskim katolikiem (patrz: zamieszkanie na Prebendzie, ufundowanie Biblioteki Boromeusza), a nie luteraninem - jak większość górnośląskich Prusaków.

Remigiusz Garbiec, 25.04.2016 r.

P.S. z 11.12.2016 r. 
Ostatnio odkryłem kolejną nieścisłość dotyczącą daty dziennej i okoliczności potyczki pod 
Mysłowicami w 1807 r. 

czwartek, 17 marca 2016

MYSŁOWICKI ZAMEK ODNALEZIONY!

Raport z odkrycia      

       9 Marca 2016 r., znalazłem na stronie internetowej moszna.net zagadkowe stare zdjęcie z podpisem "Mysłowice. Dwór". Nie było dla mnie dziwne, że znalazłem coś
Przedmiotowe zdjęcie archiwalne Zamku Mysłowickiego.
(Żrodło: moszna.net)
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]
dotyczącego Mysłowic w Mosznej - gdyż tam znajdowała się do 1945 r. główna rezydencja Tiele-Wincklerów - "Panów na Mysłowicach, Katowicach, Miechowicach i Mosznej". Pomyślałem od razu, że budynek na zdjęciu musi mieć związek z mysłowickim Parkiem Zamkowym przy ul. Bytomskiej. Jednak nie widziałem nigdy takiego budynku w terenie - mimo, że znam Mysłowice dość dobrze. Umieściłem zatem swoje odkrycie na facebooku, w grupie Mysłowickiego Detektywa Historycznego mając nadzieję, że ktoś to zdjęcie rozpozna. Wpisy od członków grupy lokalizujące ten dworek w Janowie Katowickim lub ogólnie Katowicach okazały się nietrafne. Nie było najmniejszego podobieństwa między zameczkiem, albo raczej "straszydłem" myśliwskim na Janowie, a "moim" stylowym dworkiem. Następnie wysłałem w tej samej nadziei maila do Muzeum Miasta Mysłowice. Tam - mimo chęci pomocy - też tego zdjęcia nie znali. Pani adiunkt Luiza Rotkegel z muzeum żałowała, że osoba stojąca na ganku dworu nie jest wyraźniejsza, bo można by na podstawie jej ubioru wnioskować o czasie wykonania fotografii.

Nie miałem najmniejszego zamiaru się poddać w dążeniu do prawdy, dlatego rozpocząłem dalszy etap śledztwa. Wyszukałem na stronie BIP Urzędu Miasta Mysłowice kartę ewidencyjną zabytku "Zespół zamkowy" i po zapoznaniu się z nią stwierdziłem, że budynek znajdujący się w Parku Zamkowym (chwilowo w formie nowych fundamentów wylanych przez szkołę Gallus), zwany przez powojennych Mysłowiczan "zameczkiem" - jest jedną z dwóch oficyn dworskich, natomiast sam dwór nie istnieje, a w dodatku nie wiadomo jak wyglądał i gdzie się dokładnie w tym parku znajdował. Wiadomo tylko, że został zbudowany przez ordynata Felicjana Mieroszewskiego w latach 1780-1802. Wtedy zaczęło mi się wszystko układać w głowie. Skoro dwór powstał pod koniec wieku XVIII, kiedy panował w architekturze styl klasycystyczny, to dwór z "mojego" zdjęcia - o ile miałby być "zaginionym"
XVIII-Wieczny dwór klasycystyczny w Bystrzanowicach
(fot. Arkadiusz Kuć; źródło: fotopolska.eu)
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]
dla służb konserwatorskich dworem mysłowickim - także powinien być wzniesiony w stylu klasycystycznym. Poszukałem w internecie zdjęć polskich dworków klasycystycznych i okazało się, że budynek z fotografii jest rzeczywiście przykładem tego stylu! Znalazłem nawet XVIII-wieczny dwór w Bystrzanowicach, wyglądający jak mniejszy kuzyn mysłowickiego. To już był jakiś dowód, ale jeszcze było mi mało. Dlatego napisałem do administratora strony moszna.net, aby podał mi źródło fotografii. Życzliwie odpisał informując, że zdjęcie znajduje się w książce dr Arkadiusza Kuzio-Podruckiego "Tiele-Wincklerowie. Arystokracja węgla i stali" oraz zaprosił mnie do odwiedzenia Mosznej, za co podziękowałem - obiecując się tam zjawić "przy pomyślnych wiatrach". Następnie napisałem do doktora Podruckiego z prośbą o udzielenie wszelkich możliwych informacji na temat przedmiotowej fotografii, pytając przy okazji o najlepsze źródła i opracowania do pewnego artykułu blogowego, który właśnie piszę.
Pan doktor odpisał, że oryginał zdjęcia znajduje się w prywatnym archiwum rodu Tiele-Wincklerów w Niemczech i jest podpisany jako "Myslowitz. Schloss" [czyli "Mysłowice. Zamek" - przyp. aut.]. Ma on format B5 i według właścicieli archiwum [czyli tytularnych hrabiów pruskich i "Panów na Mysłowicach" - przyp. aut.] pochodzi z początku XX w. Nie jest jednak w stanie potwierdzić, że dwór stał akurat przy Bytomskiej, gdyż nie zna zbyt dobrze topografii Mysłowic.

Te zebrane dotąd wiadomości oraz własne przemyślenia - pozwoliły mi na postawienie hipotezy (o poziomie ufności 99.9 %), że dwór z odkrytego 9 marca zdjęcia jest Zamkiem Mysłowickim Mieroszewskich - główną siedzibą "Państwa Mysłowickiego".

Pokusiłem się też o próbę zlokalizowania tego zamku na terenie parku. Skoro - pomyślałem - obydwie oficyny dworskie znajdują się na lewo od
Pierwsza i nieaktualna hipoteza lokalizacyjna Zamku
Mysłowickiego.
Ryc. Remigiusz Garbiec, 17.03.2016 r.
bramy, to dwór najpewniej stał na prawo od niej. Bowiem logicznym jest, że główna droga od bramy do dworu miała postać linii prostej, gdyż nikt o zdrowych zmysłach nie wykrzywia specjalnie dróg, aby dojść czy dojechać do celu jak najpóźniej. Tak więc prosta droga dochodziła do "ronda" widocznego na przemiotowym zdjęciu. Rondo takie (lub pętla) - służące do wygodnego zawracania powozów, miała każda szanująca się rezydencja szlachecka. Znajdowało się ono według mnie w środku trójkąta tworzonego przez dwór i dwie oficyny. Dwór był zwrócony frontem w kierunku bocznych ścian oficyn. Stał w miejscu wyglądającym dziś na rozkopane (duże doły ręką ludzką uczynione) - pomiędzy ścieżką parkową w kierunku muszli koncertowej (dawną główną drogą dworską), a dróżką asfaltową poniżej skarpy (ul. Wierzbowa). Z tyłu mógł
Tajemnicze schodki - pozostałość po furcie zamkowej.
Fot. Remigiusz Garbiec, 17.03.2016 r.
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]
mieć dodatkowe drzwi ze ścieżką prowadzącą do furtki w ogrodzeniu parku. Na możliwość istnienia takiej furtki wskazują stare schody u podnóża skarpy. Wydaje mi się także, że wejście do tzw "bunkra" w parku - o ile bunkier ten nie został zbudowany w czasie I lub II wojny światowej - było faktycznie wejściem do piwnic znajdujących się pod budynkiem dworu.

Bliższe informacje o zamku mysłowickim znajdują być może w dokumentach posiadanych przez Tiele-Wincklerów [specjalnie piszę: "Tiele-Winckler" zamiast "Thiele-Winckler", ponieważ dr Podrucki zwrócił mi uwagę, że obecna w części publikacji pisownia "Thiele" jest błędna - przyp. aut.].

O odnalezieniu zdjęcia oraz poczynionych w związku z tym ustaleniach poinformowałem również biuro Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach, który sprawuje pieczę nad kartami ewidencyjnymi zabytków, w tym nad kartą "Zespołu zamkowego" przy ul. Bytomskiej w Mysłowicach.

Pozostaje jeszcze postawić dość logiczne pytanie. Jak to się stało, że zamek mysłowicki, istniejący według fotografii co najmniej do wybuchu pierwszej wojny światowej - nie pozostawił śladu w pamięci ludzkiej? Dlaczego Mysłowiczanie "zameczkiem" nazywają budynek, który konserwator zabytków nazywa oficyną dworską? Czy w 1945 r. nastąpiło jakieś duże wysiedlenie ludności z Mysłowic, że razem z nią odeszła wiedza, tradycja i legenda tej ziemi? Przecież to nie Dolny Śląsk, gdzie rzeczywiście została przerwana ciągłość osadnicza (skąd zostali całkowicie wysiedleni śląscy Niemcy, czyli zgermanizowani słowiańscy Ślężanie). Może coś na temat dworu wiedziała Maria Kuderowa, pochodząca ze średniowiecznego mysłowickiego rodu mieszczańskiego? Tego się już nie dowiemy, ponieważ nie żyje od 1998 r.

Już po zakończeniu pisania wstępnej wersji niniejszego arykułu pan Karol Wieniawski ze stowarzyszenia "Mysłowicki Detektyw Historyczny" pokazał mi w sieci fragment archiwalnej mapy (autor i data w
Fragment planu Mysłowic z 1859 r.
 z budynkami dworskimi w Parku Zamkowym
(źródło: facebook.com/groups/grupa.mdh,
Karol Wieniawski)
[Kliknij w obrazek, aby go powiększyć]
trakcie weryfikacji)  z uwidocznieniem zabudowań dworskich w Parku Zamkowym. Zaznaczył na nim czerwonym kółkiem trzeci, nikomu nie znany budynek. Ten nieznany budynek - czyli być może nasz zaginiony dwór, znajdował się po lewej stronie bramy. Był także w jednakowej odległości od obydwu oficyn i zwrócony frontem stronę ich boków. Ciekawe w tym jest to, że lokalizacja pana Wieniawskiego jest lustrzanym odbiciem mojej. Która jest słuszna - nie rozstrzygam. Jednak chcę zauważyć, że robotnicy, którzy niedawno (2013 r.) rewitalizowali Park Zamkowy nie znaleźli w rejonie czerwonego kółka żadnych podejrzanych fundamentów. W każdym razie nic mi o tym nie wiadomo. Znalezienie zaś fundamentów w mojej lokalizacji jest również mało prawdopodobne. Są tam bowiem doły, które nasuwają mi myśl, że mieszkańcy Mysłowic - w bliżej nieokreślonym czasie - wybierali z nich cegły na "pilniejsze" potrzeby budowlane.


Po kilku godzinach od pojawienia się mapy w grupie facebookowej Mysłowickiego Detektywa Historycznego - w innej grupie "Mysłowice ocalić od zapomnienia" pan Bogusław Polak udostępnił fragment książki dr Lustiga w przekładzie Macieja Tylca, opisujący zespół zamkowy w 1867 r. 
Dr Lustig pisze w tym fragmencie: "Najpiękniejszym punktem starego miasta jest zamek, znajdujący się niemal na końcu, na wzniesieniu po prawej stronie ul. Bytomskiej. Jest to mały budynek parterowy z dwoma jeszcze mniejszymi budynkami dla służby i kuchni po bokach. Służył wcześniejszym panom majoratu, którzy zwykle mieszkali w Krakowie,
Lokalizacja zamku mysłowickiego, 18.03.2016 r.
Ryc. Remigiusz Garbiec
[Klilknij w obrazek, aby go powiększyć]
właściwie tylko jako kwatera noclegowa. Również obecny właściciel używa go tylko do tych celów, podczas swego czasowego pobytu w Mysłowicach. Przy ulicy stoją jeszcze niektóre z wcześniejszych drewnianych budynków gospodarczych i dla urzędników, z których te położone bliżej miasta są coraz to burzone. Ustąpiły one miejsca pięknemu, ogrodzonemu ozdobnym płotem z krat założeniu, do którego włączony jest również ogród znajdujący się za zamkiem. Całość tworzy nadzwyczaj obiecujący park, pośrodku którego wznosi się utrzymany w czystości zameczek. Po stronie północnej podnóże płaskowyżu, na którym znajduje się zamek wraz z otoczeniem omywane jest przez wody Stawu Hutniczego [Hüttenteich], ponad którym rozkoszować można się, zwłaszcza w nocy, pięknym widokiem Huty Zofii [Sophienhütte] rozświetlonej jej odbijającymi się w toni stawu ogniami. Historia nie daje prawie żadnych informacji o zamku, prawdopodobnie wcześniej zbudowany był z drewna, a
Zamek na tle współczesnego Parku Zamkowego.
Widok z krawędzi skarpy od str. ul. Wierzbowej.
Fot. & ryc. Remigiusz Garbiec
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]

obecna budowla murowana wykonana została przez Felicjana Mieroszewskiego. Między zamkiem, miastem a Przemszą znajduje się wolny plac, powierzchni około morga, który tak jak i wspomniany park zamkowy na polecenie obecnego właściciela władztwa mysłowickiego, von Thiele-Winklera, obsadzony został dzikimi drzewami i w ciągu kilku lat będzie ładnym laskiem. To miejsce, gdzie wcześniej stał młyn zamkowy." Autor jako naoczny świadek, lokalizuje zamek między dwoma oficynami, z których jedna była domem dla służby, a druga kuchnią. Znamy je dziś jako "Zameczek" i "Sanepid". Jest to trzeci - po mojej wcześniejszej pozaźródłowej intuicji oraz mapie wklejonej przez pana Wieniawskiego - dowód na to, że zamek był niejako pośrodku oficyn i w jednakowej odległości od każdej z nich. Dowód to niezaprzeczalnie najważniejszy, bo pochodzący od burmistrza Mysłowic z 2 poł. XIX wieku. Jednocześnie dr Lustig pisze, że za zamkiem znajdował się ogród. Gdyby dwór stał po prawej stronie bramy - tak jak założyłem dzień wcześniej (tzn po prawej stronie ścieżki od bramy w kierunku muszli koncertowej) - to ogród na jego tyłach by się nie zmieścił. Tam zaraz jest skarpa i ulica Wierzbowa. Opis Lustiga współgra za to z mapą
Fragment planu Mysłowic z 1859 r.
Kolorowanie i nazwy polskie - Remigiusz Garbiec
(źródło: Bogusław Polak)
[Kliknij w obrazek, żeby powiększyć]
wklejoną przez pana Wieniawskiego. Wg tej mapy za zamkiem jest sporo miejsca na ogród. Nie pozostaje mi nic innego jak zmienić hipotezę lokalizacji i założyć (również przy poziomie ufności 99.9 % jak w przypadku fotografii zamku), że zamek znajdował się na lewo od bramy. Zwrócony był frontem do ulicy Wierzbowej i do boków oficyn. Jest to kształt taki sam jak w pałacach skrzydłowych, z tym, że tu skrzydła czyli oficyny nie są fizycznie połączone z budynkiem głównym. Tworzą jednak odpowiednią figurę geometryczną dla zabudowań rezydencjonalnych. Mapa wklejona przez pana Wieniawskiego na facebooku jest prawdopdobnie mapą katastralną Mysłowic z około 1879 r. - ponieważ podobna i tak właśnie opisana mapa znajduję się w karcie ewidencyjnej zabytku "Zespół zamkowy". Mapie katastralnej możemy wierzyć, gdyż musi ona dokładnie pokazywać granice działek ewindencyjnych gruntowych dla celów podatkowych. Zamek opisywany przez dr Lustiga znajdował się więc dokładnie tam gdzie na rzeczonej mapie widnieje śro
dkowy budynek układu geometrycznego (ten zakreślony na czerwono przez pana Wieniawskiego). Natomiast tajemnicze schodki przy ulicy Wierzbowej to zapewne pozostałość po furcie prowadzącej do frontu zamku (a nie na tyły jak wcześniej sądziłem).

Od dziś wojewódzki konserwator zabytków nie musi się już martwić - wiemy to, czego przez tyle lat nie wiedziano. Wiemy zarówno jak wyglądał zamek, jak i gdzie dokładnie stał. Dzięki internetowi i pasji - w ciągu kilku zaledwie dni - nasza wiedza o Mysłowicach powiększyła się w sposób imponujący.

Teraz więc idąc spacerem przez Park Zamkowy od Starego Miasta na Piasek, znaną wszystkim skośną alejką/ skrótem, możemy kilka kroków po minięciu starego "Sanepidu" (po naszej prawej) i fundamentów "Zameczku" (po naszej lewej) zatrzymać się na chwilę i pomyśleć: "jestem tu gdzie mieszkali od średniowiecza wszyscy właściciele Mysłowic, gdzie myśleli nad powiększeniem majątku, podpisywali dokumenty, jedli, spali, pili wino, gdzie rodziły im się dzieci i skąd wyruszali w ostatnią drogę do krypt pod kościołem mariackim." Kto zaś by chciał iść tak jak się chodziło za "panów mysłowickich" - ten niech wchodzi do parku przez bramę zamkową przy ul. Bytomskiej lub przez furtę ("tajemnicze schodki") przy ul. Wierzbowej i zmierza wprost do drzwi widzianego oczyma wyobraźni dworu. Jednak kilka-kilkanaście metrów przed drzwiami niech skręci w prawo lub w lewo i idzie po łuku. Musi bowiem pamiętać, że przed wejściem jest rondo dla powozów, dlatego nie wypada iść przez wysepkę.

Ostatnio pan Bogusław Polak udostępnił w sieci fragmenty dwóch planów miasta Mysłowice - z 1859 i 1911 r. Na pierwszym planie zamek stoi sobie spokojnie wraz z sąsiednimi oficynami, natomiast na drugim oficyny stoją co prawda tam gdzie stały, ale z zamku zostało tylko
Park Zamkowy na planie miasta z 1911 r.
(źródło: Bogusław Polak)
[Kliknij w obrazek, żeby powiększyć]
jakieś małe kółeczko z wypustką. Plan z 1911 r. pozwala nam zatem uściślić czas wyburzenia zamku. Zgodnie z informacją Tiele-Wincklerów przekazaną przez dr Podruckiego - zdjęcie zamku pochodzi z początku XX w., czyli dajmy na to z lat 1900-1905. Biorąc zaś pod uwagę znany skądinąd fakt, że pomiary geodezyjne do map są robione 1-3 lata wcześniej niż same mapy - to możemy przyjąć, że zamek mysłowicki został wyburzony gdzieś między rokiem ok. 1905, a rokiem ok. 1910. 

Plan z 1911 r. zainteresował mnie także z tego powodu, że potwierdza istnienie przed zamkiem ronda do zawracania powozów - ronda, które wypatrzyłem na zdjęciu będącym przedmiotem niniejszego artykułu. Zagadką pozostaje kółeczko z wypustką w miejscu gdzie wcześniej stał murowany dwór. Pan Polak zasugerował, że może to być fontanna, jako modny element ówczesnych parków.

Reasumując: znamy wygląd dworu (zamku) murowanego, a ewentualne odnalezienie kolejnych archiwalnych fotografii lub opisów może jedynie ten wygląd uściślić. Znamy także miejsce, w którym tenże dwór stał. Jestem przekonany o tym, że badania archeologiczne Parku Zamkowego - o ile kiedykolwiek się odbędą - potwierdzą ustaloną w tym artykule lokalizację poprzez odnalezienie zachowanych resztek fundamentów lub ich negatywów. 

Potrzeba badań archeologicznych w rejonie hipotetycznej osady przedlokacyjnej i gródka, tzn w rejonie kościoła św. Krzyża i Parku Zamkowego, była zgłaszana wielokrotnie w publikacjach od lat 60-tych XX w. Z doniesień prasowych nie wynika  niestety, aby rewitalizacja parku w 2013 r. była objęta wykopaliskami ratunkowymi lub choćby podstawowym nadzorem archeologicznym. Pozostaje mieć nadzieję na lepszą przyszłość dla mysłowickiej archeologii.

W kwietniu odnalazłem jeszcze w internecie dwie niemieckie mapy urzędowe, z których
Ogród Zamkowy w 1885 r.
[Kliknij aby powiększyć]
wynika, że zamek/ dwór stał jeszcze  z pewnością w roku 1885, natomiast nie było go prawdopodobnie już w roku 1893 r. Mapa z 1885 r. pokazuje dwór oraz oficynę dla służby. Brak oficyny kuchennej wynika być może z błędu lub zbyt małej szczegółowości mapy. Mapa z 1893 r. pokazuje tylko jeden budynek, którego szerszy bok jest równoległy do ulicy Bytomskiej. Może to być zarówno oficyna dla służby jak i symboliczne oznaczenie całego zespołu dworskiego, ponieważ jest to mapa nieszczegółowa. W pierwszym przypadku oznaczało by to, że główny
Ogród zamkowy w 1893 r.
[Kliknij aby powiększyć]

budynek dworu został wyburzony ok. 1890 r, natomiast w drugim wypadku możliwe jest zachowanie daty podanej przez mnie wcześniej (1905-1910).













Przy okazji prezentuję także
Ogród Zamkowy w latach 1875-1877
[Kliknij aby powiększyć]
fragment planu miasta Mysłowice z lat 1875-1877. Jest on na tyle szczegółowy, że widać na nim ganek głównego budynku dworskiego - ten sam ganek, który widać też na odnalezionym przez mnie zdjęciu. Widać także zatoczkę Stawu Pańskiego (Hutniczego) wcinającą się we wzniesienie, na którym znajduje się zespół dworski. Po tej zatoczce nie ma dziś śladu. Być może była ona pozostałością fosy hipotetycznego, średniowiecznego gródka rycerskiego.




Remigiusz Garbiec, 17 marca-17 kwietnia 2016 r.

Post Scriptum.

12 Grudnia 2016 r. w nowej odsłonie map historycznych portalu ORSIP znalazłem mapę z 1883 r., na której nie ma dworu. Na tej podstawie można założyć, że dwór został wyburzony ok. 1880 r. 

Remigiusz Garbiec, 12 grudnia 2016 r. 

Post Scriptum 2

Jesienią 2017 r. Mysłowickie Towarzystwo Historyczne im. Jacoba Lustiga (którego jestem członkiem) przeprowadziło badania georadarowe w Parku Zamkowym  w Mysłowicach, które ujawniły istnienie pod ziemią fundamentów zamku (sprawozdanie z badań jest dostępne w internecie na stronie internetowej MTHJL). Jednocześnie otrzymałem od dr Arkadiusza Kuzio-Podruckiego oryginalną foktokopię fotografii zamku z albumu hrabiny Ingeborgi von Tiele-Winckier i wtedy się okazało, że jest to chyba najstarsza fotografia Mysłowic, ponieważ została wykonana 29 października 1855 r. (fotograf berliński Leopold Ahrendts).

Remigiusz Garbiec, 13.05.2018 r.

Copyright © 2016-2018 Remigiusz P. Grabiec

remigius.historicus@mailmix.pl

czwartek, 22 stycznia 2015

Problem Popiela, Siemowita, Lestka i Siemomysła. Początki Polski według Galla Anonima i archeologów

ARTYKUŁ NIEUKOŃCZONY

           Nasz pierwszy dziejopis Gall Anonim zapisał w swojej Kronice Polskiej (Kraków 1109-1117), że panowanie Mieszka I poprzedziły rządy trzech jego przodków - ojca Siemomysła, dziadka Lestka i pradziadka Siemowita Piastowica, natomiast tegoż Siemowita poprzedził na stolcu książęcym w Gnieźnie niespokrewniony z nim Popiel. Historyczność tych czterech poprzedników Mieszka jest od początku XX w. uznawana przez znaczną grupę, jeśli nawet nie większość badaczy. Jednak prowadzone od lat 90. XX w. badania nad datowaniem dendrochronologicznym grodów plemiennych i wczesnopiastowskich w Wielkopolsce - skłoniły archeologów oraz niektórych historyków do poddania w wątpliwość listy książąt zapisanej przez naszego kronikarza. Ustalono bowiem, że w latach 20. X w. rozpoczęła się tak zwana rewolucja piastowska - polegająca na wznoszeniu nowego typu potężnych grodów o charakterze państwowym. Grody takie mogły być wznoszone tylko przez silną władzę, posiadającą odpowiednio mocne podstawy militarno-ekonomiczne (m. in. drużyna jako aparat przymusu). Archeolodzy, zwłaszcza z ośrodka poznańskiego (m. in. Zofia Kurnatowska, Michał Kara) dość szybko przyjęli tezę, że początek rewolucji piastowskiej należy utożsamić z dojściem do władzy nad ziemią gnieźnieńską dynastii Piastów. Jednocześnie okazało się, że gród w Gnieźnie został zbudowany po raz pierwszy dopiero ok. 940 r. (na jedno pokolenie przed Mieszkiem, a nie jak wcześniej przyjmowano - na przełomie VIII i IX w.). Wcześniej na Górze Lecha w Gnieźnie był jedynie nieobronny ośrodek kultowy związany usługowo z osadą otwartą, położoną niżej na wyspie jeziora Święte. Skoro więc ani Popiel, ani Piast nie mogli mieszkać w grodzie gnieźnieńskim - Zofia Kurnatowska (2000) wywiodła ród Piastów z Giecza, ponieważ tamtejszy gród istniał już ok. 860 r., był położony stosunkowo blisko Gniezna i zachowywał wysoką rangę aż do najazdu Brzetysława w 1039 r. Jeśli Piastowie panowali od ok. 920 r., a Mieszko objął tron ok. 960 r. - to na rządy Siemowita, Lestka i Siemomysła zostało by łącznie tylko 30 lat - co wydało się archeologom niedorzeczne. Stwierdzili z pewną ostrożnością, że pierwszym księciem, założycielem państwa musiał być Siemomysł lub ewentualnie jego ojciec Lestek. Popiela i Siemowita skazali na detronizację. Ja jednak jestem zdania, że da się pogodzić przekaz Galla z archeologią - trzeba tylko uwolnić się od myśli, że archeologia jest w stanie wykryć pozostałości materialne po każdym systemie sprawowania władzy. Mogło być równie dobrze tak, że wszyscy monarchiczni poprzednicy Mieszka istnieli i panowali po 20-30 lat, ale dopiero panowanie Lestka - który zapoczątkował rewolucję piastowską - daje się uchwycić w materiale archeologicznym i dendrochronologii. Uzasadnieniu tej właśnie mojej hipotezy poświęcona jest dalsza część niniejszego artykułu. W artykule tym traktuję Galla Anonima - podobnie jak mediewiści doby badań milenijnych (np. Henryk Łowmiański) - jako uczciwego i wiarygodnego kronikarza. Nie biorę pod uwagę szerszego przekazu o początkach Polski z Kroniki Polskiej Wincentego Kadłubka, gdyż uznaję go (jak zresztą większość historyków) za autora bałamutnego - bardziej bajkopisarza niż dziejopisa.

Daty panowania poprzedników Mieszka I

   Zanim omówimy sprawę pogodzenia Gallowego opisu początków państwa z archeologią - musimy ustalić chronologię książąt. Gall nie podał niestety informacji o długości rządów poprzedników Mieszka. Najprawdopodobniej nie znał tych danych i nie znali ich jego informatorzy. Pamięć ustna przechowała imiona, lecz nie przechowała chronologii. Pozostaje nam więc próba przybliżonego oszacowania okresów rządów Popiela, Siemowita, Lestka i Siemomysła na podstawie statystyki historycznej. Jaka mogła być średnia długość rządów władców we wczesnym średniowieczu? Podobna jak w starożytności, ponieważ podobne były warunki życia. Dla starożytności uznaje się średnią ok. 20 lat. Natomiast nasi mediewiści byli skłonni stawiać bardziej na ok. 30 lub ok. 25 lat. Tak im wychodziło z lat panowań naszych władców między Mieszkiem, a Bolesławem Krzywoustym. Mając do wyboru liczby 20, 25 i 30 lat - wybieram okres 25 lat, ponieważ najbardziej pasuje mi on do niżej przedstawionych rozważań. Przy powyższym założeniu chronologia panowania poprzedników Mieszka I wygląda następująco:
  • Siemomysł Lestkowic ok. 935-960 (ok. 960 - to szeroko akceptowana data objęcia władzy przez Mieszka I Siemomysłowica)
  • Lestek (Lścik) Siemowitowic ok. 910-935
  • Siemowit Piastowic ok. 885-910
  • Popiel (Pąpyl/ Pąpiel) zwany Chościsko (?) ok. 860-885
Co w przekazie Galla jest historią?

Gall Anonim opisał czasy od Popiela do początku panowania Mieszka I w księdze I swojej Kroniki Polskiej, w rozdziałach 1-3. Informacji do zamieszczonej w tych rozdziałach opowieści dostarczyli naszemu kronikarzowi-obcokrajowcowi przedstawiciele polskiego możnowładczego rodu Awdańców: kanclerz Michał, stary Michał Awdaniec ("...Opowiadają też starcy sędziwi, że ów Popiel...") i być może wojewoda-palatyn Skarbimir. 
Jeśli pozbawić tą opowieść zapożyczonych z zagranicy wątków legendarnych oraz figur retorycznych i stylistycznych, to pozostaje nam następująca historia:
Był w Gnieźnie (lub szerzej: w ziemi gnieźnieńskiej) niejaki książę Popiel mający dwóch około siedmioletnich synów (patrz: postrzyżyny) i pozostający w niejasnej relacji z niejakim Piastem Chościskowicem, ojcem około siedmioletniego Siemowita. Po jakimś dłuższym czasie ów Popiel został w niejasnych okolicznościach pozbawiony władzy i wygnany, a jego miejsce na stolcu książęcym zajął za powszechną zgodą dorosły już Siemowit Piastowic. Następnie wierna pamięć (Awdańców?) przekazała, że po śmierci Siemowita kolejnym władcą został jego syn Lestek, z kolei następcą Lestka był Siemomysł, który to miał zaszczyt spłodzić wielkiego i sławnego Mieszka. Tylko tyle i nic więcej. Reszta to Stara Baśń.

Popiel (860-885) - Gnieźnieńska organizacja wodzowska

   Przemysław Urbańczyk (2008) jest zwolennikiem tezy, iż nie było tak zwanej Polski plemiennej. Nie istniały w wiekach VII-XI plemiona, jako grupy etniczne niezmienne w czasie i przestrzeni. Antropologia historyczna wskazuje na to, że organizacje państwowe wyłoniły się z dość niestabilnych organizacji wodzowskich (wodzostw). Wodzostwa były organizacjami terytorialnymi zarządzanymi centralnie, lecz na podstawie przyzwolenia społecznego (por. za powszechną zgodą z tekstu Galla), którego wyrazicielem był wiec. Organizacje wodzowskie miały charakter lokalny i skupiały ludność o względnie wyrównanej pozycji majątkowo-prawnej (egalitaryzm). Wódz - w Polsce knędz, czyli książę - nie był w stanie narzucić nikomu swej woli siłą. Nie posiadał dostatecznie dużego majątku aby zatrudnić drużynę spełniającą funkcje aparatu przymusu. Władza wodza sprowadzała się do koordynowania spraw społecznych i ekonomicznych w zarządzanej przez siebie jednostce polityczno-gospodarczej. Musiał to czynić sprawnie i sprawiedliwie - bo w innym przypadku był narażony na odsunięcie przez wiec i zastąpienie lepszym administratorem.
Uważam, że właśnie za czasów Popiela i Piasta istniała w archeologiczne zdefiniowanej przez Zofię Kurnatowską ziemi gnieźnieńskiej (u innych autorów: Wysoczyna Gnieźnieńska) organizacja wodzowska. Ta prehistoryczna ziemia gnieźnieńska była ograniczona od zachodu i południa kolanem Warty, od północy dorzeczem Wełny, a od wschodu rynną Gopła i Noteci. Osadnictwo ludzkie na tym terenie było rozrzedzone. Nie widać tu skupiska osadniczego - tak chętnie interpretowanego przez archeologów i historyków w kategoriach plemienia. Jednak Zofia Kurnatowska widzi zaczątki pewnej organizacji społecznej w związku z istnieniem na Górze Lecha w Gnieźnie ważnego ośrodka kultu pogańskiego. Ośrodek ten - założony na przełomie VIII i IX w. (ok. 800 r.) - miałby mieć oddziaływanie regionalne i ideowo spajać ludność Wysoczyzny Gnieźnieńskiej. Jeśli tak rzeczywiście było - to można założyć, że zebrania religijne okolicznej ludności z okazji większych świąt mogły wytworzyć instytucję wiecu. Tego typu polityczna instytucjonalizacja wspólnoty religijnej mogła przekształcić ją w organizację para-etniczną. Stąd już krok do hipotetycznej konkluzji poczynionej przez tą wspólnotę, że sam wiec - jako zbiorowy "organ demokracji ludowej" - nie wystarcza do sprawnego zarządzania jej sprawami. Również starszyzna, wiodąca prym na wiecu, a złożona z naczelników (starostów) rodów i wielkich rodzin - była ciałem kolegialnym. Potrzebny był wódz. Tak więc ok. 860 r. ludność ziemi gnieźnieńskiej zebrana na wiecu w Gnieźnie wybrała księciem (knędzem) jednego z naczelników rodowych, noszącego imię lub przezwisko Popiel (Pąpyl, Pąpiel), czyli bąbel. Czy tak było? Mi się wydaje, że to bardzo prawdopodobny scenariusz wydarzeń. Co więcej - mogło być też tak, że przy okazji elekcji Popiela ustawiono na Górze Lecha magiczny głaz intronizacyjny, na którym posadzono pierwszego księcia, a potem sadzano jego następców. O tym, że w gnieźnieńskim ośrodku kultowym znajdował się ceremonialny, kamienny stolec książęcy wydaje się być przekonana Zofia Kurnatowska (Początki Polski, 2000). Jeśli tam był - to Gniezno było stolicą (patrz: stolec) jeszcze zanim stało się grodem! Miałby więc poniekąd rację Gall Anonim pisząc, że Popiel był w Gnieźnie księciem. Jeśli jednak nie pomieszkiwał na co dzień w otwartej osadzie pod Górą Lecha - to gdzie? Zapewne tam gdzie Piast, ponieważ tradycja przekazała, że Piast i Popiel mieszkali w jednym miejscu - pierwszy na podgrodziu, a drugi w grodzie. Tym grodem był zdaniem Zofii Kurnatowskiej Giecz, położony w odległości drogowej ok. 30 km na południowy zachód od Gniezna. Badania dendrochronologiczne ustaliły czas budowy pierwszego grodu gieckiego (gród typu plemiennego) na lata ok. 860-865. Byłby to więc początek "administracji" Popiela w gnieźnieńskiej organizacji wodzowskiej. Popiel pochodził być może z jednej z nieobronnych osad położonych nad nieistniejącym już jeziorem w Gieczu. Na swą rezydencję książęcą wybrał półwysep wcinający się w to jezioro od strony północnej - ze względu na jego walory obronne i tam postanowił wznieść gród. Gród ten został złożony na planie zbliżonym do koła o niewielkiej średnicy ok. 45 m. Na majdanie tego grodu czy też raczej gródka - znajdował się zapewne drewniany dwór księcia. Natomiast w jednej z chat nieobronnego podgrodzia mieszkał Piast, syn Chościska. Piast nie był niewolnym książęcym oraczem - to zapożyczony z feudalnej zagranicy wątek legendarny. Ludność ziemi gnieźnieńskiej miała wtedy względnie równy status społeczny. Piast był jednym z wolnych. Być może należał do starszyzny, a może był jednym z ważniejszych przedstawicieli rodu Popielidów (dynastia stworzona przez Wincentego Kadłubka i promowana przez Henryka Łowmiańskiego)? Pokrewieństwa Piasta z Popielem nie sposób udowodnić, jednak zastanawiający jest fakt, że według Galla Piast był synem Chościska, a Popiel być może miał przydomek Chościsko! Nie twierdzę w żadnym wypadku, że Piast był synem Popiela. Byli raczej równi wiekiem i mieli synów w podobnym wieku ok. 7 lat, w którym to zwykle odbywały się postrzyżyny. Jednak to powtarzające się imię Chościsko nasuwa mi przypuszczenie, że w rejonie Giecza mógł zamieszkiwać szeroko rozgałęziony ród jakichś Chościsków/Chościskowiców, którego członkami - o nieznanym stopniu pokrewieństwa - byli Popiel i Piast. W każdym razie wydaje się uzasadnionym przypuszczenie, że Popiel i Piast znali się osobiście, łączyły ich relacje towarzyskie i interesy polityczno-gospodarcze. Opowieść o postrzyżynach synów Popiela i Piasta oraz o wizycie tajemniczych wędrowców jest obcym zapożyczeniem, nie wartym raczej roztrząsania. Pewne jest tylko jedno (a pewność ta wynika z biologii) - syn Piasta Siemowit był kiedyś dzieckiem, a po pewnym czasie stał się dorosłym młodzieńcem. Prawdopodobnie Siemowit miał 7 lat kiedy odbyły się jego postrzyżyny (Mała Encyklopedia Kultury Dawnych Słowian - MEKDS). Gall pisze, że Popiel mieszkał wtedy w grodzie. Możemy więc ostrożnie przyjąć, że postrzyżyny Siemowita odbyły się najwcześniej ok. 865 r. Tzw wiek sprawny mężczyzna w średniowiecznej Polsce uzyskiwał, kiedy ukończył 12-15 lat. Mógł wtedy zawrzeć małżeństwo, miał zdolność do wszelkich czynności prawnych, a jeśli był następcą tronu - mógł objąć tron. Siemowit więc stał się dorosły najwcześniej około lat 877-880. Brakowało mu tylko (o ile rzeczywiście brakowało) 5 lat do przejęcia władzy książęcej. Wincenty Kadłubek podaje, że Siemowit został dowódcą wojska Popielowego, kimś w rodzaju późniejszego wojewody. Jest to informacja według mnie zupełnie bałamutna, bo skąd mógł o takim szczególe wiedzieć późny kronikarz Kadłubek, skoro nie wiedział o tym nic Gall? Druga rzecz - gdyby to nawet była informacja nie wyssana z palca przez Kadłubka - to Siemowit nie miałby czym dowodzić. W tym czasie nie było zawodowego wojska (drużyny), a wojny toczyło pospolite ruszenie wolnych. Do dowodzenia sporadycznie powoływanym pod broń pospolitym ruszeniem wystarczał sam książę - zresztą był to jeden z jego podstawowych obowiązków jako naczelnika wojennego. Tak więc Siemowit osiągnąwszy wiek sprawny mógł się zajmować jedynie snuciem marzeń o stolcu książęcym, knuciem przeciw Popielowi i pozyskiwaniem zwolenników. Wtedy jego ojciec Piast mógł już nie żyć. Przeciętna długość życia ludzkiego w starożytności i średniowieczu wynosiła ok. 30 lat. Panujący mieli lepsze warunki bytowe i żyli zwykle dłużej, ale Piast nie był panującym.

Siemowit (885-910) - przejęcie i umocnienie władzy w organizacji wodzowskiej
/Tekst do napisania/

Lestek (900-930) - założenie państwa Lestkowiców w drodze "rewolucji piastowskiej"
Oszacowany przeze mnie okres panowania Lestka (oryg. Lścika) Siemowitowica pokrywa się z początkiem rewolucji piastowskiej.
/Tekst do napisania. Początki rewolucji piastowskiej. Nazwa odimienna Lestkowicy/ Lścikowicy/ Licikaviki/

Siemomysł (930-960) - rozwój państwa Lestkowiców
/Tekst do napisania/

Dodatek: Zmiany nazw państwa za panowania Mieszka I i Bolesława Chrobrego 
/Tekst do napisania na podstawie Dagome Iudex i ustaleń Urbańczyka/ państwo Lestkowiców -> od ok. 980 r. Państwo Gnieźnieńskie -> od ok. 1000 r. Polonia/ Polska.

BIBLIOGRAFIA

Wersja nieukończona z 01.2015 r.


Copyright © 2015 Remigiusz P. Garbiec