czwartek, 6 kwietnia 2017

O polskość Śląska, czyli 210 rocznica potyczki pod Mysłowicami z roku 1807

   7 Kwietnia 2017 r. przypada 210 rocznica polsko-pruskiej potyczki pod Mysłowicami. To wydarzenie historyczne było do tej pory niedoceniane z racji nikłej liczebności walczących stron. Dziś jednak – na podstawie nowszych badań prof. Nawrota - można zaryzykować stwierdzenie, iż niekorzystny dla Polaków wynik potyczki miał o tyle doniosłe znaczenie w skali krajowej, że przekreślił szansę na przyłączenie Górnego Śląska do odbudowującego się państwa polskiego (Księstwa Warszawskiego). 

   Jesienią 1806 r. Napoleon zajął większość terytorium Prus, a jego brat Hieronim rozpoczął obleganie kilkunastu twierdz śląskich. Jednocześnie w zaborze pruskim, w tym również na tzw Nowym Śląsku, czyli w dawnych powiatach siewierskim i lelowskim, wybuchło polskie powstanie narodowowyzwoleńcze. Zebrało się na tym terenie kilka oddziałów powstańczych (m.in. oddział Michała Pruszaka w Siewierzu), które rozbroiły garnizony pruskie, przegnały pruską administrację, a następnie zaczęły zapuszczać się w granice Górnego Śląska, stwierdzając ze zdumieniem, że ta kraina jest aż po Odrę polskojęzyczna i do Prusaków wrogo nastawiona. W grudniu Hieronim Bonaparte zdobył Wrocław i ustalił w nim swoją kwaterę, a niedługo potem sprzymierzone z Francuzami oddziały bawarskie rozwinęły oblężenie górnośląskiej twierdzy Cosel, czyli Koźle (dzisiejszy Kędzierzyn-Koźle).

    W lutym 1817 r. śląski książę dzielnicowy na Bielsku, Jan Nepomucen Sułkowski (z urodzenia – polski arystokrata, z racji władania Księstwem Bielskim - lennik austriacki), postanowił przyłączyć się do powstania na Nowym Śląsku i utworzyć na swój koszt regularny pułk kawalerii. Książę bielski przebywał wtedy w dworku w Słupnej, należącym do jego przyjaciela barona Larysza, gdzie dał się poznać jako polski patriota i zwolennik odzyskania przez Polskę Górnego Śląska. W celu realizacji swoich planów udał się w marcu do kwatery głównej Napoleona, położonej na północ od Warszawy (która była już wtedy ponownie polską stolicą), aby uzyskać zgodę na tworzenie oddziału. Cesarz nastawiony przychylnie do rodziny Sułkowskich (inny Sułkowski był kiedyś jego adiutantem), wydał 13 marca dekret o utworzeniu 1. Pułku Huzarów Polskich, jako oddziału wchodzącego w skład Wojska Polskiego, ale wyróżnionego tym, że miał pozostawiać na żołdzie francuskim (czyli funkcjonować na koszt francuskich podatników). Mundur pułku miał być granatowy z karmazynowymi wypustkami, a guziki, szamerowania, szlify i ozdoby pasa ładownicy koloru srebrnego. Pułkownikiem-dowódcą pułku został mianowany książę Sułkowski, drugim pułkownikiem - Michał Pruszak, a podpułkownikiem - baron Larysz. 
Kwatera oddziału znajdowała się w Siewierzu, gdzie formowano, szkolono i doposażano 2 szwadrony. W Warszawie istniała kwatera pomocnicza, rekrutująca ludzi do pozostałych 2 szwadronów. Po całkowitym uformowaniu pułku miał on zostać skontrolowany przez gen. Józefa Zajączka i skierowany na front w Prusach Wschodnich. Napoleon wkrótce jednak zmienił plany i polecił Hieronimowi, aby ten powierzył Sułkowskiemu dowództwo oblężenia twierdzy Koźle. Hieronim wysłał więc swego oficera do Siewierza dla zorientowania w postępach organizacji pułku. Okazało się, że oddział nie był jeszcze całkowicie doposażony, dlatego książę-pułkownik postanowił ten brak szybko nadrobić poprzez przeprowadzenie rekwizycji na pobliskich obszarach Śląska. Nosił się zapewne z nadzieją, że jeśli to Wojsko Polskie pod jego dowództwem (a nie Bawarczycy) zdobędzie najważniejszą górnośląską twierdzę, wtedy pojawią się realne szanse na nakłonienie Napoleona do oddania Górnego Śląska Polsce (Księstwu Warszawskiemu).

   4 Kwietnia książę bielski przekroczył na czele 2 szwadronów 1. Pułku Huzarów Polskich granicę na Przemszy i stanął kwaterą w zamku mysłowickim Mieroszewskich, rozsyłając jednocześnie pododdziały rekwizycyjne do Tarnowskich Gór, Bytomia i Mikołowa. 5 Kwietnia komendant twierdzy Koźle, korzystając z chwilowej przerwy w jej oblężeniu, wysłał w stronę Mysłowic oddział pod dowództwem porucznika Andreasa von Witowskiego (Andrzeja Witowskiego, z urodzenia - szlachcica polskiego, z wyboru – Prusaka) celem odparcia polskiego najazdu granicznego.
   
  Relacji historycznych o potyczce pod Mysłowicami istnieje kilka, w tym jedna całkowicie wyssana z palca, mówiąca o sfingowaniu potyczki przez Sułkowskiego. Z pozostałych przekazów wyłania się w miarę spójny obraz sytuacji. Otóż oddział Witowskiego liczył ok. 200 ludzi, w tym 100 huzarów pszczyńskich, czyli brunatnych, 50 dragonów i 50 strzelców pieszych. Ciągnął ze sobą także jedną armatę. Sułkowski zaś dysponował ok. 240 huzarami granatowymi (polskimi) oraz kilkuset uzbrojonymi w kosy i piki chłopami zaprzemszańskimi.  Przewaga liczebna była po stronie polskiej, jednak Prusacy byli bardzej od Polaków doświadczeni i zdyscyplinowani oraz lepiej uzbrojeni.

  6 Kwietnia Witowski zaskoczył i rozbił pod Mikołowem jeden z operujących w powiecie pszczyńskim pododdziałów Sułkowskiego, a w okolicy późniejszego Giszowca wziął z kolei do niewoli inną grupę polskich huzarów. 
Słysząc, że Prusacy nadciągają od strony Mikołowa, książę-pułkownik wysłał na skraj Lasu Mysłowickiego (niem. Myslowitzer Forst) zwiad konny z adiutantem Skrupińskim na czele. Las ten nie kończył się tak jak dziś za ulicą Obrzeżną Zachodnią, lecz dochodził do ulicy Moniuszki, czyli do grzbietu Wzgórza Maasego (śl. Mazynberg, niem. Maasenberg). W tym miejscu pruscy żołnierze pochwycili polskich zwiadowców, tak że Sułkowski nadaremnie wyczekiwał od nich wieści. W końcu w asyście kilku huzarów udał się sam konno na wzgórze, skąd powrócił po pół godzinie niczego podejżanego nie zauważając. 

  Tymczasem Witowski, kryjac się pod osłoną lasu,  podzielił swoj oddział na cztery grupy i każdej przydzielił konkretne zadania. Grupa kawalerzystów i pieszych strzelców pod dowództwem porucznika Baumgartena miała uderzyć z lewej flanki, czyli dzisiejszą ulicą Wielką Skotnicą, aby zdobyć zamek mysłowicki. Druga grupa, z podoficerem Eisermanem na czele, miała się przedrzeć z prawej flanki, czyli dzisiejszą ulicą Mikołowską, aby zająć most modrzejowski i uniemożliwić ucieczkę Polakom po ich spodziewanej klęsce. W tym samym celu trzecia grupa miała zabezpieczać grzbiet Mazynbergu. Natomiast grupa z armatą i pod dowództwem Witowskiego miała uderzyć dzisiejszymi ulicami Reymonta (dawniej Maasego) lub Szopena na trzon sił polskich rozlokowanych przed miastem, to znaczy przed dzisiejszą ulicą Wałową.

  7 kwietnia, o godzinie 9 rano Prusacy rozpoczęli atak w dół zbocza Wzgórza Maasego, gdzie Sułkowski i Larysz komenderowali właśnie pododdziałami i ustawiali je do walki. W wyniku kilkukrotnego wystrzału z pruskiej armaty kosynierzy chłopscy wpadli w popłoch i rzucili się do ucieczki przez most modrzejowski. Po chwili doszło do wymiany ognia między huzarami pruskimi i polskimi, a potem do walki wręcz przy użyciu broni białej. Po pewnym czasie nacierający z trzech stron Prusacy zepchnęli Polaków do miasta, gdzie ci drudzy stawiali zacięty opór, walcząc o każdy dom i podwórko. Przy boku Sułkowskiego, pod kościołem mariackim, został zastrzelony młody polski oficer Jan Orański (pochowany na cmentarzu przy kościele Św. Krzyża). Zginęło też 3-4 innych huzarów. Impet pruskiego uderzenia nie malał, a książę-pułkownik zdając sobie sprawę z beznadziejności sytuacji nakazał odwrót. Most był już zajęty przez Prusaków, dlatego huzarzy przekroczyli Przemszę wpław w okolicy ujścia do niej Potoku, mając Sułkowskiego na przedzie, a Larysza w osłonie tyłowej. Wtedy Witowski nakazał wyłamać szlaban graniczny na moście modrzejowskim i ścigał Polaków jeszcze milę. Książę bielski uszedł z huzarami do Siewierza, a Larysz do Żarek. 

   Dwa dni później, już po odejściu oddziału pruskiego, zgromadziło się w Modrzejowie około tysiąca chłopów, którzy bez niczyjego rozkazu wtargnęli do Mysłowic, doszczętnie łupiąc miasto i zamek. Nazajutrz Sułkowski przybył ponownie do Modrzejowa z zamiarem wznowienia rekwizycji na Śląsku, lecz zawrócił do Siewierza w obliczu rozruchów chłopskich. Tam Michał Pruszak – czując okazję do przejęcia komendy nad pułkiem - oskarżył fałszywie Sułkowskiego o złupienie Mysłowic i aresztował. Ksiażę-pułkownik zbiegł jednak z aresztu po kilku dniach. Nie odzyskał już co prawda dowództwa nad polskimi huzarami, ale został oczyszczony z zarzutów i powierzono mu strategiczną funkcję szefa wywiadu francuskiego na Śląsk, Czechy i Austrię. Twierdzę Koźle zdobyli zaś Bawarczycy, przez co marzenia o polskim Górnym Śląsku musiały jeszcze długo czekać na urzeczywistnienie. 

  Autor niniejszego tekstu informuje czytelników, że zlokalizowanie w dzisiejszym terenie poszczególnych etapów potyczki jest jego hipotezą. Hipoteza ta jest jednak uzasadniona danymi źródłowymi i wydaje się bardzo prawdopodobna. 

Bibliografia (wykorzystana literatura):
Ryszard Kincel: Kłopotliwy książę Sułkowski, Katowice 1984. 
Dariusz Nawrot: Powstanie na Nowym Śląsku w 1806 i 1807 r., Czeladź 2016.

Remigiusz Garbiec
Mysłowickie Towarzystwo Historyczne im. Jacoba Lustiga
Mysłowice, 06.04.2017 r. 

niedziela, 26 czerwca 2016

Zasadźca miasta Mysłowice ujawnia swoją tożsamość

    Istnieje ugruntowana hipoteza mówiąca o tym, że jeden z książąt piastowskich nadał swojemu drużynnikowi o imieniu Mysł (lub, co bardziej wątpliwe - Mysław) osadę nad Przemszą (wraz z przyległościami) w dziedziczną własność na prawie rycerskim (w zamian za służbę wojskową w pospolitym ruszeniu na wezwanie suwerena). Synowie zaś tegoż Mysła - czyli Mysłowice - dali nazwę osadzie.  Znamy więc poniekąd pierwszego właściciela Mysłowic, ale do tej pory nic niestety nie wiemy o tożsamości zasadźcy miasta na prawie niemieckim i czasie jego życia. Pisząc o zasadźcy mam na myśli mężczyznę, który otrzymał przywilej lokacyjny od właściciela gruntowego, sprowadził kolonistów, wytyczył rynek, ulice, działki, bramy miejskie oraz linie umocnień obronnych i po pewnym okresie wytężonej pracy stworzył miasto w sensie ludzkim, prawnym i infrastrukturalnym, stając się jednocześnie jego dziedzicznym wójtem. Poniżej formułuję na temat osoby tegoż zasadźcy dość zaskakującą hipotezę, albo jak kto woli - nowoczesną legendę.

    Prof. Alferd Sulik w swojej Historii Mysłowic do roku 1922 na s. 17-18 postawił hipotezę
dotyczącą otrzymania przez Mysłowice magdeburskich praw miejskich (wraz z 38 innymi miastami górnośląskimi) z rąk księcia opolsko-raciborskiego Władysława, gdzieś pomiędzy 1250 a 1280 rokiem. Hipoteza ta według mnie ma dobre uzasadnienie i można by drugą połowę XIII wieku przyjąć spokojnie jako pewnik.

    Ze średniowiecznych Ksiąg ławniczych krakowskich wynika, że w roku 1372 wójtem dziedzicznym w mieście Mysłowice był niejaki Hanko (po niemiecku Johann lub zdrobniale - Hans), który prowadził w Krakowie (zapewne na rynku) jatkę masarską. [A. Sulik, s. 28]. Był więc Hanko i wójtem i rzeźnikiem mysłowickim, natomiast jego imię wskazuje także na to, że był Niemcem. Narodowość niemiecka głowy miasta nie jest zresztą niczym wyjątkowym w polskim średniowieczu, gdyż przez cały wiek XIII trwała na ziemiach polskich kolonizacja niemiecka miast i wsi.
Hanko nie mógł być jednak zasadźcą miasta na prawie niemieckim, gdyż żył zbyt późno - nie tylko w stosunku do okresu 1250-1280, ale nawet do roku 1360, w którym wystawiono dokument informujący o zadawnionej miejskości Mysłowic. Był jednak jako wójt dziedziczny (czyli osoba dziedzicząca urząd wójta z ojca na syna) z pewnością potomkiem tegoż zasadźcy.
Jeśli przyjmiemy, że Mysłowice otrzymały prawa miejskie ok. 1280 roku (bo jako mało znacząca osada targowa nie miały z pewnością priorytetu w planach urbanizacyjnych księcia Władysława), średnia długość życia ludzkiego w starożytności i średniowieczu (z wyjątkiem arystokracji) wynosiła 40 lat [patrz: Wikipedia], a czas pokolenia lub aktywności zawodowo-urzędowej ok. 20 lat, to Hanko byłby praprawnukiem zasadźcy w linii prostej męskiej (urzędowanie zasadźcy 1280-1300, jego syna 1300-1320, jego wnuka 1320-1340, jego prawnuka 1340-1360, jego praprawnuka Hanka 1360-1380).

    W tym miejscu muszę poinformować czytelników o istnieniu aż do XIX wieku powszechnego zwyczaju nadawania najstarszemu wnukowi imienia dziadka. Zakładam więc z dużą dozą pewności, że w rodzie wójta Hanka zwyczaj ten był stosowany. Jeśli zaś był stosowany, to zasadźca Mysłowic zwał się Johann! (Hanko - ojciec Hanka o nieznanym imieniu - dziadek Hanka czyli Hanko/Johann - pradziadek Hanka o nieznanym imieniu - prapradziadek Hanka, czyli zasadźca Johann).

    Sama tylko znajomość imienia to trochę za mało, aby zasadźcę Mysłowic urealnić i skonkretyzować w oczach czytelników. Pójdę więc dalej i ustalę także jego nazwisko. Czasem w takich sprawach wystarcza uważna analiza łatwo dostępnego i wielokrotnie już przepracowanego przez innych źródła. W moim przypadku jest to protokolarz miejski zwany Czerwoną Księgą Mysłowic, którego wersję książkową nabyłem w roku jej wydania przez ś.p. Antoniego Piwowarczyka. Otóż z tegoż źródła z epoki dowiedziałem się, że w latach 1591-1601 toczyły się przed mysłowicką radą miejską procesy spadkowe dotyczące wójtostwa dziedzicznego (nota bene dom wójtostwa stał od czasów lokacji i stoi nadal obok kościoła mariackiego; jest on najstarszym nie-kościelnym i nie-dworskim budynkiem murowanym w Mysłowicach wzniesionym w 1808 roku [patrz: załącznik nr 1 do karty ewidencyjnej zabytku: Ratusz w Mysłowicach ul. Powstańców 1]; przedziwnym jednak trafem nie znalazł się on do tej pory ani w państwowym rejestrze zabytków, ani w gminnej ewidencji zabytków, mimo, że w tych spisach widnieje wiele młodszych od niego obiektów, np. pobliska szkoła parafialna). Spadek, o którym mowa, pozostawił swoim kilkorgu dzieciom dziedziczny wójt mysłowicki Wojciech Fołtyn. W posiadanie wójtostwa po śmierci rzeczonego Wojciecha - którą datuję na rok ok. 1590 - wszedł szlachetnie urodzony Piotr Wysocki. Musiał jednak z tego tytułu spłacić spadkobierców ostatniego wójta dziedzicznego. Przy spłacie nie obeszło się bez wątpliwości i sporów, które zostały ostatecznie wyjaśnione i zażegnane dopiero po 11 latach, to jest w 1601 roku.

    Skoro więc ostatnim wójtem dziedzicznym - czyli potomkiem zasadźcy Johanna - był Wojciech Fołtyn, to znaczy, że nazwisko Fołtyn było także nazwiskiem zasadźcy. Skoro zaś zasadźca był Niemcem, to również jego nazwisko (być może pierwotnie funkcjonujące jako przezwisko osobiste, odziedziczone następnie przez najstarszego syna) również musiało być niemieckie. I rzeczywiście tak było. Co prawda polonizująca litera "ł" w słowie "Fołtyn" może kogoś mylić, ale mnie nie zmyliła. Intuicyjnie wyczułem, że Fołtyn w pierwotnej wersji musiało brzmieć Foltin. To niemieckie nazwisko pochodzi od rzymskiego imienia Valens oznaczającego "zdrowy"/ "energiczny". Było i jest popularne, czy wręcz pospolite w krajach kultury łacińskiej, w różnych jego odmianach (w Polsce np. jako Wałęsa). Z tego też powodu możemy rozsądnie założyć, że Johann Foltin nie był szlachcicem lecz mieszczaninem (lub co bardziej wątpliwe - wolnym chłopem).

    Znając już pełne personalia zasadźcy Mysłowic na prawie magdeburskim przydać mu jeszcze muszę - przez wzgląd na czytelnika przyzwyczajonego do średniowiecznych konstrukcji nazewniczych typu Grzegorz z Mysłowic czy Stanisław Salamon z Benedyktowic - miejscowość pochodzenia.
Z pomocą przyszła mi w tej kwestii internetowa mapa nazwisk w Niemczech. Wynika z niej, że największe zagęszczenie osób o nazwisku Foltin występuje w czterech powiatach zachodnich i południowych Niemiec. Zagęszczenie zaś danego nazwiska na określonym terenie posiada zwykle korzenie sięgające daleko w przeszłość. Szkopuł jednak w tym, że nie wiadomo, który powiat wybrać, skoro są aż cztery możliwości. 
Na szczęście opracowania historyczne dostarczyły mi informacji o tym, że koloniści niemieccy byli w XIII wieku ściągani na Śląsk ze wschodnich i południowych Niemiec, a dokładnie z Turyngii, Miśni, Saksonii, Górnego Palatynatu i Bawarii. Otóż dwa ze wspomnianych wyżej powiatów leżą właśnie na terytorium Wolnego Państwa Bawarskiego (niecodzienna nazwa jak dla landu, ale Bawarczycy mają tradycyjne zapędy do niezależności). Nie dość na tym - ponieważ jeden z nich według mnie całkowicie odpada, to znaczy powiat monachijski. Monachium jest bowiem wielką metropolią multi-kulti. Dlatego Folitnowie mogli zjechać do bawarskiej stolicy zewsząd i wcale nie być jej pierwotnymi mieszkańcami. Zostaje więc jako jedynie możliwy do zaakceptowania powiat Landsberg am Lech (Landsberg nad Lechem). Stolicą tego powiatu jest miasto o tej samej nazwie, które otrzymało prawa miejskie w XIII w., już wcześniej będąc ważną osadą targową przy zamku książęcym, kontrolującym przeprawę przez rzekę Lech. Wniosek nasuwa się sam.

    Podsumowując: mam nadzieję, że czytelnik przyzna mi rację, iż bawarski mieszczanin Johann Foltin z Landsbergu nad Lechem jako budowniczy miasta Mysłowice i jego pierwszy dziedziczny wójt w latach ok. 1280-1300 jest postacią dużo ciekawszą niż jakiś zasadźca - bezimienny i nikomu nie znany. Co więcej - można też słusznie założyć, że wszyscy koloniści, czyli pierwsi mieszczanie mysłowiccy, pochodzi z tego samego powiatu, a może i tego samego miasta co Johann. 

    Imię naszego bohatera (po polsku Jan) może też w moim przekonaniu dać odpowiedź na pytanie skąd się wziął herb miasta, przedstawiający głowę św. Jana Chrzciciela. Otóż Mysłowice mają taki, a nie inny herb, ponieważ zasadźca miasta miał na imię Johann, a  co za tym idzie - święty Jan był jego osobistym patronem chrzcielnym. To byłaby druga, niezależna od pierwszej (imię wnuka po dziadku) przesłanka do uznania, że imię zasadźcy zostało przeze mnie ustalone prawidłowo. 

    Mogę się również założyć o rację (choć w przypadku braku źródeł słowo "zakład" jest jedynie figurą retoryczną), że Johann Folitn dokonał prawno-rytualnego wytyczenia granic miasta w dzień św. Jana Baptysty, to jest w poniedziałek, 24 czerwca 1280 r. Wczesnym rankiem wyruszył z gęstych zarośli nad brzegiem Przemszy w towarzystwie mierniczego, pozostałych osadników z Landsbergu oraz pierwszego plebana Hunolda, mianowanego przez biskupa krakowskiego Pawła z Przemankowa na okoliczność powstania miasta i parafii. W tej grupie znajdował się także potomek Mysła, jako lokalny właściciel gruntowy oraz być może pełnomocnik księcia Władysława Opolskiego. Grupa delimitacyjna pięła się powoli w górę strumienia zwanego Strugą (wypływającego ze źródła w pobliżu szczytu góry Maazego), przystając w każdym punkcie załamania granicy i sypiąc kopczyk. W pierwszej kolejności usypano kopczyk w miejscu przyszłej Bramy Krakowskiej. Następnie Johann, ksiądz Hunold i inni rozpoczęli dalszą marszrutę, po łuku dochodząc do dzisiejszej ulicy Wałowej, gdzie postanowiono jednomyślnie wznieść wał drewniano-ziemny, ze względu na to, że ten odcinek granicy nie miał naturalnych walorów obronnych. Dalej grupa ruszyła po łuku w dół zbocza Mazynbergu sypiąc po drodze kopczyk w miejscu przyszłej Bramy Bytomskiej i dochodząc do drewnianej palisady zwanej "pańską bronką", która otaczała gródek rycerski potomków Mysła. Tutaj nie sypano już kopców, ponieważ palisada była wystarczającym rozgraniczeniem obszaru dworskiego i miejskiego. Ta swoista procesja doszła jednak dzisiejszą ulicą Wierzbową aż do brzegu Przemszy, aby pełnemu obejściu granic stało się zadość. 
"Czerwone słońce stało już nisko nad falami rzeki, kiedy to szlachetny rycerz Wojsław Mysłowic zaprosił utrudzonych założycieli miasta w gościnę do grodu, racząc ich obficie mięsiwem, kaszą i piwem...." (fikcyjny fragment nigdy nie napisanej kroniki Civitas Misloviensis).

Remigiusz Garbiec, 26 czerwca 2016 r. 


Post scriptum
Dygresja poza głównym artykułem dotycząca jednego z dzieci Wojciecha Fołtyna. 
Otóż ostatni dziedziczny wójt Mysłowic miał synów zwanych według protokołów Adamem Szczuckim wójtowiczem oraz Janem Wójtowiczem. W pierwszym przypadku - słowo "wójtowicz" znaczy tyle samo co "syn wójta", ale w drugim zdaje się już pełnić rolę nazwiska. Możemy mieć tu więc do czynienia ze zmianą nazwiska rodowego przez jednego z Fołtynów. Jeśli tak rzeczywiście się stało, a Jan Wójtowicz miał potomków, którzy żyją w Mysłowicach do dziś, to może się okazać, że są oni jednocześnie potomkami zasadźcy miasta.

Post scriptum z 15.10.2024 r.
Zgodnie z pierwszym wydaniem mojej książeczki Najstarsze dzieje Mysłowic z 2019 r. lokacja miasta nastąpiła w latach 1300-1306. Dlatego też zasadźca miasta był dziadkiem, a nie pradziadkiem wójta Hanka. 


Copyright © 2016 Remigiusz Garbiec

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Niektóre nieścisłości znalezione w "Historii Mysłowic do 1922 r." Alfreda Sulika

      Tytułem wstępu należy stwierdzić, że dwutomowa "Historia Mysłowic" profesora Alfreda Sulika jest dziełem z pewnością zasługującym na szczególną uwagę, gdyż jest to pierwsza
Fragment okładki wyd 2. Historii Mysłowic do 1922 r.
od 1867 r. tak pokaźnej objętości pozycja historiograficzna o Mysłowicach. Treść dzieła jest także w większej swej części rzetelnie oparta na dużej ilości pieczołowicie zgromadzonych źródeł. 
Nie mniej jednak dzieło to nie jest pozbawione nieścisłości (błędów). Dzieję się tak dlatego, że każde opracowanie pisemne czy inne musi ze swej natury zawierać błędy, ponieważ jest pisane przez człowieka, a nie przez Absolut. Nie jest jednak moim zamiarem napisanie fachowej recenzji pracy prof. Sulika, lecz jedynie wskazanie pokrótce niektórych nieścisłości merytorycznych popełnionych przez autora w drugiej edycji pierwszej części "Historii Mysłowic", wydanej w 2007 r. Błędy nie są wytknięte po aby zdyskredytować dzieło - gdyż w moim przekonaniu jest ono w dużej mierze wartościowe poznawczo i godne polecenia - ale po to aby czytelnicy, którzy nie mają zwyczaju sprawdzania wiarygodności tego co czytają, mogli uniknąć powielania tych błędów i przekazywania ich dalej.

1. Czy Mysłowice w 1301 r. posiadały rynek?
Tak twierdzi prof. Sulik na stronach 18-19 przedmiotowej książki (a twierdzi tak co najmniej od roku 1961, w którym wydano "Szkice z dziejów Mysłowic"), podając źródło, czyli J.G. Knie, Alphabetisch-Statistisch-Topographische Übersicht aller Dörfer, Flecken, Städte u. andern Orte der Königl. Preuss. Provinz Schlesien, Breslau 1845, strona 425.
Ja tę informację przyjmowałem przez wiele lat za dobrą monetę, aż do marca tego roku, kiedy to zapoznałem się z tekstem źródłowym. Po bliższym oglądzie, uznałem ten tekst za niepewny i jednocześnie błędnie zinterpretowany przez prof. Sulika. Moim zdaniem rok 1301 został przez J.G. Knie wpisany przy Mysłowicach na zasadzie czeskiego błędu i odnosi się w rzeczywistości do Milejowic na Dolnym Śląsku. Gdyby jednak został wpisany prawidłowo, to i tak nie ma on związku z następnym zdaniem brzmiącym "Marktfleckten oder Staedtel". Według mnie znaczy ono "osada targowa lub miasteczko", a nie "miasto posiadające rynek lub miasteczko" i ponadto nie odnosi się do statusu prawnego Mysłowic w średniowieczu lecz w 1845 r. Należy bowiem pamiętać, że w 1808 r. Mysłowice utraciły status miasta (niem. Stadt) i zeszły do poziomu osady targowej (niem. Marktfleckten), co właśnie odnotował autor źródła jako rzeczywistość zastaną. Dlatego też uważam, że rok 1301 powinien zniknąć z naszej świadomości.
Historycznym "świadkiem oskarżenia" dla "błędu roku 1301" jest moim zdaniem dr Jacob Lustig, który niewątpliwie musiał znać opracowanie J.G Knie z 1845 r., a mimo to nie wymienił daty 1301 w rozdziale "Erste Abteilung" swojej monografii "Geschichte der Stadt Myslowitz in Oberschlesien".
Dla porządku (ordnung must zein) trzeba jednak również powiedzieć, że obalenie błędnej interpretacji wyżej wymienionego źródła nie unieważnia znanej skądinąd hipotezy o możliwości istnienia rynku w Mysłowicach na początku XIV wieku. Jest bowiem dość prawdopodobne, że Mysłowice - jak chce prof. Sulik - otrzymały magdeburskie prawa miejskie już w latach 1250-1280. Jeśli zaś tak było, to zasadźca musiał już w drugiej połowie XIII wieku wytyczyć rynek miejski.
Zobacz przedmiotowy tekst źródłowy (przez funkcję "szukaj wewnątrz"): https://books.google.pl/books/about/Alphabetisch_Statistisch_Topographische.html?id=G79RAAAAcAAJ&redir_esc=y

2. Czy dr Jacob Lustig urodził się w 1801 r. w Radomiu (zabór rosyjski) i został pochowany w Gliwicach?
Tak pisze prof. Sulik w przedmiotowym opracowaniu na stronie 322, nie podając jednak źródła.
Dzięki grupie społeczników działających swego czasu pod nazwą "Nasze Mysłowice" (między innymi Bogusław Polak) wiemy, że notka biograficzna prof. Sulika o dr Lustigu jest częściowo nieprawdziwa. Grupa ta podczas porządkowania cmentarza żydowskiego na mysłowickim Piasku w 2011 r. odkryła macewę dr Lustiga, co jednoznacznie dowiodło, że został on pochowany w Mysłowicach - mieście, któremu poświęcił do końca swoje życie.
Grupa ta także dotarła do rodziny Lustigów w USA i uzyskała z ich archiwum prywatnego dokumenty dowodzące, że Jacob Lustig urodził się w 1810 r. w Adamowicach (niem. Adamowitz) koło Raciborza. Nie był więc z całą pewnością "kongresówkowym" Żydem, lecz górnośląskim Prusakiem wyznania mojżeszowego.
Czytaj więcej w: http://naszemyslowice.com.pl/lustig/lustig.html

3. Czy Franz Maase urodził się w 1852 r. w Mysłowicach?
Tak twierdzi prof. Sulik na stronie 324 przedmiotowego dzieła, nie podając jednak podstawy źródłowej tego twierdzenia.
Dzięki weryfikacji mysłowickich ksiąg parafialnych dokonanej przez Bogusława Polaka (koordynatora grupy facebookowej "Mysłowice ocalić od zapomnienia"), notka biograficzna prof. Sulika o Maasem stała się częściowo nieaktualna. Okazuje się bowiem, że pełny spis urodzeń dla roku 1852 nie zawiera nazwiska Maase (jak też możliwych wariantów typu Mase, Maaze, Maze). Skoro zaś nie zwiera, to Franz w Mysłowicach w tym roku się nie urodził. Gdzie więc i kiedy się urodził? Tego na razie nie wiemy.
Bogusław Polak odkrył także ciekawy wpis internetowy dotyczący urodzenia się w 1852 r. w miejscowości Tschmirkau (pol. Baborów), w powiecie Leobschütz (pol. głubczyckim) niejakiego Franza Mase vel Maase, wyznania rzymskokatolickiego, który w 1877 r. notowany był jako ślusarz w Raciborzu. Nie jest to co prawda "nasz" Franz nauczyciel, ale być może członek jego rodziny, a samą rodzinę Maase wywodzić można by było z Baborowa. Hipoteza ta jest tym bardziej prawdopodobna, że mysłowicki Franz Maase był również rzymskim katolikiem (patrz: zamieszkanie na Prebendzie, ufundowanie Biblioteki Boromeusza), a nie luteraninem - jak większość górnośląskich Prusaków.

Remigiusz Garbiec, 25.04.2016 r.

czwartek, 17 marca 2016

MYSŁOWICKI ZAMEK ODNALEZIONY!

Raport z odkrycia      

       9 Marca 2016 r., znalazłem na stronie internetowej moszna.net zagadkowe stare zdjęcie z podpisem "Mysłowice. Dwór". Nie było dla mnie dziwne, że znalazłem coś
Przedmiotowe zdjęcie archiwalne Zamku Mysłowickiego.
(Żrodło: moszna.net)
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]
dotyczącego Mysłowic w Mosznej - gdyż tam znajdowała się do 1945 r. główna rezydencja Tiele-Wincklerów - "Panów na Mysłowicach, Katowicach, Miechowicach i Mosznej". Pomyślałem od razu, że budynek na zdjęciu musi mieć związek z mysłowickim Parkiem Zamkowym przy ul. Bytomskiej. Jednak nie widziałem nigdy takiego budynku w terenie - mimo, że znam Mysłowice dość dobrze. Umieściłem zatem swoje odkrycie na facebooku, w grupie Mysłowickiego Detektywa Historycznego mając nadzieję, że ktoś to zdjęcie rozpozna. Wpisy od członków grupy lokalizujące ten dworek w Janowie Katowickim lub ogólnie Katowicach okazały się nietrafne. Nie było najmniejszego podobieństwa między zameczkiem, albo raczej "straszydłem" myśliwskim na Janowie, a "moim" stylowym dworkiem. Następnie wysłałem w tej samej nadziei maila do Muzeum Miasta Mysłowice. Tam - mimo chęci pomocy - też tego zdjęcia nie znali. Pani adiunkt Luiza Rotkegel z muzeum żałowała, że osoba stojąca na ganku dworu nie jest wyraźniejsza, bo można by na podstawie jej ubioru wnioskować o czasie wykonania fotografii.

    Nie miałem najmniejszego zamiaru się poddać w dążeniu do prawdy, dlatego rozpocząłem dalszy etap śledztwa. Wyszukałem na stronie BIP Urzędu Miasta Mysłowice kartę ewidencyjną zabytku "Zespół zamkowy" i po zapoznaniu się z nią stwierdziłem, że budynek znajdujący się w Parku Zamkowym (chwilowo w formie nowych fundamentów wylanych przez szkołę Gallus), zwany przez powojennych Mysłowiczan "zameczkiem" - jest jedną z dwóch oficyn dworskich, natomiast sam dwór nie istnieje, a w dodatku nie wiadomo jak wyglądał i gdzie się dokładnie w tym parku znajdował. Wiadomo tylko, że został zbudowany przez ordynata Felicjana Mieroszewskiego w latach 1780-1802. Wtedy zaczęło mi się wszystko układać w głowie. Skoro dwór powstał pod koniec wieku XVIII, kiedy panował w architekturze styl klasycystyczny, to dwór z "mojego" zdjęcia - o ile miałby być "zaginionym"
XVIII-Wieczny dwór klasycystyczny w Bystrzanowicach
(fot. Arkadiusz Kuć; źródło: fotopolska.eu)
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]
dla służb konserwatorskich dworem mysłowickim - także powinien być wzniesiony w stylu klasycystycznym. Poszukałem w internecie zdjęć polskich dworków klasycystycznych i okazało się, że budynek z fotografii jest rzeczywiście przykładem tego stylu! Znalazłem nawet XVIII-wieczny dwór w Bystrzanowicach, wyglądający jak mniejszy kuzyn mysłowickiego. To już był jakiś dowód, ale jeszcze było mi mało. Dlatego napisałem do administratora strony moszna.net, aby podał mi źródło fotografii. Życzliwie odpisał informując, że zdjęcie znajduje się w książce dr Arkadiusza Kuzio-Podruckiego "Tiele-Wincklerowie. Arystokracja węgla i stali" oraz zaprosił mnie do odwiedzenia Mosznej, za co podziękowałem - obiecując się tam zjawić "przy pomyślnych wiatrach". Następnie napisałem do doktora Podruckiego z prośbą o udzielenie wszelkich możliwych informacji na temat przedmiotowej fotografii, pytając przy okazji o najlepsze źródła i opracowania do pewnego artykułu blogowego, który właśnie piszę.
Pan doktor odpisał, że oryginał zdjęcia znajduje się w prywatnym archiwum rodu Tiele-Wincklerów w Niemczech i jest podpisany jako "Myslowitz. Schloss" [czyli "Mysłowice. Zamek" - przyp. aut.]. Ma on format B5 i według właścicieli archiwum [czyli tytularnych hrabiów pruskich i "Panów na Mysłowicach" - przyp. aut.] pochodzi z początku XX w. Nie jest jednak w stanie potwierdzić, że dwór stał akurat przy Bytomskiej, gdyż nie zna zbyt dobrze topografii Mysłowic.

    Te zebrane dotąd wiadomości oraz własne przemyślenia - pozwoliły mi na postawienie hipotezy (o poziomie ufności 99.9 %), że dwór z odkrytego 9 marca zdjęcia jest Zamkiem Mysłowickim Mieroszewskich - główną siedzibą "Państwa Mysłowickiego".

    Pokusiłem się też o próbę zlokalizowania tego zamku na terenie parku. Skoro - pomyślałem - obydwie oficyny dworskie znajdują się na lewo od
Pierwsza i nieaktualna hipoteza lokalizacyjna Zamku
Mysłowickiego.
Ryc. Remigiusz Garbiec, 17.03.2016 r.
bramy, to dwór najpewniej stał na prawo od niej. Bowiem logicznym jest, że główna droga od bramy do dworu miała postać linii prostej, gdyż nikt o zdrowych zmysłach nie wykrzywia specjalnie dróg, aby dojść czy dojechać do celu jak najpóźniej. Tak więc prosta droga dochodziła do "ronda" widocznego na przemiotowym zdjęciu. Rondo takie (lub pętla) - służące do wygodnego zawracania powozów, miała każda szanująca się rezydencja szlachecka. Znajdowało się ono według mnie w środku trójkąta tworzonego przez dwór i dwie oficyny. Dwór był zwrócony frontem w kierunku bocznych ścian oficyn. Stał w miejscu wyglądającym dziś na rozkopane (duże doły ręką ludzką uczynione) - pomiędzy ścieżką parkową w kierunku muszli koncertowej (dawną główną drogą dworską), a dróżką asfaltową poniżej skarpy (ul. Wierzbowa). Z tyłu mógł
Tajemnicze schodki - pozostałość po furcie zamkowej.
Fot. Remigiusz Garbiec, 17.03.2016 r.
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]
mieć dodatkowe drzwi ze ścieżką prowadzącą do furtki w ogrodzeniu parku. Na możliwość istnienia takiej furtki wskazują stare schody u podnóża skarpy. Wydaje mi się także, że wejście do tzw "bunkra" w parku - o ile bunkier ten nie został zbudowany w czasie I lub II wojny światowej - było faktycznie wejściem do piwnic znajdujących się pod budynkiem dworu.

Bliższe informacje o zamku mysłowickim znajdują być może w dokumentach posiadanych przez Tiele-Wincklerów [specjalnie piszę: "Tiele-Winckler" zamiast "Thiele-Winckler", ponieważ dr Podrucki zwrócił mi uwagę, że obecna w części publikacji pisownia "Thiele" jest błędna - przyp. aut.].

O odnalezieniu zdjęcia oraz poczynionych w związku z tym ustaleniach poinformowałem również biuro Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach, który sprawuje pieczę nad kartami ewidencyjnymi zabytków, w tym nad kartą "Zespołu zamkowego" przy ul. Bytomskiej w Mysłowicach.

Pozostaje jeszcze postawić dość logiczne pytanie. Jak to się stało, że zamek mysłowicki, istniejący według fotografii co najmniej do wybuchu pierwszej wojny światowej - nie pozostawił śladu w pamięci ludzkiej? Dlaczego Mysłowiczanie "zameczkiem" nazywają budynek, który konserwator zabytków nazywa oficyną dworską? Czy w 1945 r. nastąpiło jakieś duże wysiedlenie ludności z Mysłowic, że razem z nią odeszła wiedza, tradycja i legenda tej ziemi? Przecież to nie Dolny Śląsk, gdzie rzeczywiście została przerwana ciągłość osadnicza (skąd zostali całkowicie wysiedleni śląscy Niemcy, czyli zgermanizowani słowiańscy Ślężanie). Może coś na temat dworu wiedziała Maria Kuderowa, pochodząca ze średniowiecznego mysłowickiego rodu mieszczańskiego? Tego się już nie dowiemy, ponieważ nie żyje od 1998 r.

Już po zakończeniu pisania wstępnej wersji niniejszego arykułu pan Karol Wieniawski ze stowarzyszenia "Mysłowicki Detektyw Historyczny" pokazał mi w sieci fragment archiwalnej mapy (autor i data w
Fragment planu Mysłowic z 1859 r.
 z budynkami dworskimi w Parku Zamkowym
(źródło: facebook.com/groups/grupa.mdh,
Karol Wieniawski)
[Kliknij w obrazek, aby go powiększyć]
trakcie weryfikacji)  z uwidocznieniem zabudowań dworskich w Parku Zamkowym. Zaznaczył na nim czerwonym kółkiem trzeci, nikomu nie znany budynek. Ten nieznany budynek - czyli być może nasz zaginiony dwór, znajdował się po lewej stronie bramy. Był także w jednakowej odległości od obydwu oficyn i zwrócony frontem stronę ich boków. Ciekawe w tym jest to, że lokalizacja pana Wieniawskiego jest lustrzanym odbiciem mojej. Która jest słuszna - nie rozstrzygam. Jednak chcę zauważyć, że robotnicy, którzy niedawno (2013 r.) rewitalizowali Park Zamkowy nie znaleźli w rejonie czerwonego kółka żadnych podejrzanych fundamentów. W każdym razie nic mi o tym nie wiadomo. Znalezienie zaś fundamentów w mojej lokalizacji jest również mało prawdopodobne. Są tam bowiem doły, które nasuwają mi myśl, że mieszkańcy Mysłowic - w bliżej nieokreślonym czasie - wybierali z nich cegły na "pilniejsze" potrzeby budowlane.


Po kilku godzinach od pojawienia się mapy w grupie facebookowej Mysłowickiego Detektywa Historycznego - w innej grupie "Mysłowice ocalić od zapomnienia" pan Bogusław Polak udostępnił fragment książki dr Lustiga w przekładzie Macieja Tylca, opisujący zespół zamkowy w 1867 r. 
Dr Lustig pisze w tym fragmencie: "Najpiękniejszym punktem starego miasta jest zamek, znajdujący się niemal na końcu, na wzniesieniu po prawej stronie ul. Bytomskiej. Jest to mały budynek parterowy z dwoma jeszcze mniejszymi budynkami dla służby i kuchni po bokach. Służył wcześniejszym panom majoratu, którzy zwykle mieszkali w Krakowie,
Lokalizacja zamku mysłowickiego, 18.03.2016 r.
Ryc. Remigiusz Garbiec
[Klilknij w obrazek, aby go powiększyć]
właściwie tylko jako kwatera noclegowa. Również obecny właściciel używa go tylko do tych celów, podczas swego czasowego pobytu w Mysłowicach. Przy ulicy stoją jeszcze niektóre z wcześniejszych drewnianych budynków gospodarczych i dla urzędników, z których te położone bliżej miasta są coraz to burzone. Ustąpiły one miejsca pięknemu, ogrodzonemu ozdobnym płotem z krat założeniu, do którego włączony jest również ogród znajdujący się za zamkiem. Całość tworzy nadzwyczaj obiecujący park, pośrodku którego wznosi się utrzymany w czystości zameczek. Po stronie północnej podnóże płaskowyżu, na którym znajduje się zamek wraz z otoczeniem omywane jest przez wody Stawu Hutniczego [Hüttenteich], ponad którym rozkoszować można się, zwłaszcza w nocy, pięknym widokiem Huty Zofii [Sophienhütte] rozświetlonej jej odbijającymi się w toni stawu ogniami. Historia nie daje prawie żadnych informacji o zamku, prawdopodobnie wcześniej zbudowany był z drewna, a
Zamek na tle współczesnego Parku Zamkowego.
Widok z krawędzi skarpy od str. ul. Wierzbowej.
Fot. & ryc. Remigiusz Garbiec
[Kliknij w zdjęcie, aby je powiększyć]

obecna budowla murowana wykonana została przez Felicjana Mieroszewskiego. Między zamkiem, miastem a Przemszą znajduje się wolny plac, powierzchni około morga, który tak jak i wspomniany park zamkowy na polecenie obecnego właściciela władztwa mysłowickiego, von Thiele-Winklera, obsadzony został dzikimi drzewami i w ciągu kilku lat będzie ładnym laskiem. To miejsce, gdzie wcześniej stał młyn zamkowy." Autor jako naoczny świadek, lokalizuje zamek między dwoma oficynami, z których jedna była domem dla służby, a druga kuchnią. Znamy je dziś jako "Zameczek" i "Sanepid". Jest to trzeci - po mojej wcześniejszej poza źródłowej intuicji oraz mapie wklejonej przez pana Wieniawskiego - dowód na to, że zamek był niejako pośrodku oficyn i w jednakowej odległości od każdej z nich. Dowód to niezaprzeczalnie najważniejszy, bo pochodzący od burmistrza Mysłowic z 2 poł. XIX wieku. Jednocześnie dr Lustig pisze, że za zamkiem znajdował się ogród. Gdyby dwór stał po prawej stronie bramy - tak jak założyłem dzień wcześniej (tzn po prawej stronie ścieżki od bramy w kierunku muszli koncertowej) - to ogród na jego tyłach by się nie zmieścił. Tam zaraz jest skarpa i ulica Wierzbowa. Opis Lustiga współgra za to z mapą
Fragment planu Mysłowic z 1859 r.
Kolorowanie i nazwy polskie - Remigiusz Garbiec
(źródło: Bogusław Polak)
[Kliknij w obrazek, żeby powiększyć]
wklejoną przez pana Wieniawskiego. Wg tej mapy za zamkiem jest sporo miejsca na ogród. Nie pozostaje mi nic innego jak zmienić hipotezę lokalizacji i założyć (również przy poziomie ufności 99.9 % jak w przypadku fotografii zamku), że zamek znajdował się na lewo od bramy. Zwrócony był frontem do ulicy Wierzbowej i do boków oficyn. Jest to kształt taki sam jak w pałacach skrzydłowych, z tym, że tu skrzydła czyli oficyny nie są fizycznie połączone z budynkiem głównym. Tworzą jednak odpowiednią figurę geometryczną dla zabudowań rezydencjonalnych. Mapa wklejona przez pana Wieniawskiego na facebooku jest prawdopdobnie mapą katastralną Mysłowic z około 1879 r. - ponieważ podobna i tak właśnie opisana mapa znajduję się w karcie ewidencyjnej zabytku "Zespół zamkowy". Mapie katastralnej możemy wierzyć, gdyż musi ona dokładnie pokazywać granice działek ewindencyjnych gruntowych dla celów podatkowych. Zamek opisywany przez dr Lustiga znajdował się więc dokładnie tam gdzie na rzeczonej mapie widnieje śro
dkowy budynek układu geometrycznego (ten zakreślony na czerwono przez pana Wieniawskiego). Natomiast tajemnicze schodki przy ulicy Wierzbowej to zapewne pozostałość po furcie prowadzącej do frontu zamku (a nie na tyły jak wcześniej sądziłem).

Od dziś wojewódzki konserwator zabytków nie musi się już martwić - wiemy to, czego przez tyle lat nie wiedziano. Wiemy zarówno jak wyglądał zamek, jak i gdzie dokładnie stał. Dzięki internetowi i pasji - w ciągu kilku zaledwie dni - nasza wiedza o Mysłowicach powiększyła się w sposób imponujący.

Teraz więc idąc spacerem przez Park Zamkowy od Starego Miasta na Piasek, znaną wszystkim skośną alejką/ skrótem, możemy kilka kroków po minięciu starego "Sanepidu" (po naszej prawej) i fundamentów "Zameczku" (po naszej lewej) zatrzymać się na chwilę i pomyśleć: "jestem tu gdzie mieszkali od średniowiecza wszyscy właściciele Mysłowic, gdzie myśleli nad powiększeniem majątku, podpisywali dokumenty, jedli, spali, pili wino, gdzie rodziły im się dzieci i skąd wyruszali w ostatnią drogę do krypt pod kościołem mariackim." Kto zaś by chciał iść tak jak się chodziło za "panów mysłowickich" - ten niech wchodzi do parku przez bramę zamkową przy ul. Bytomskiej lub przez furtę ("tajemnicze schodki") przy ul. Wierzbowej i zmierza wprost do drzwi widzianego oczyma wyobraźni dworu. Jednak kilka-kilkanaście metrów przed drzwiami niech skręci w prawo lub w lewo i idzie po łuku. Musi bowiem pamiętać, że przed wejściem jest rondo dla powozów, dlatego nie wypada iść przez wysepkę.

Ostatnio pan Bogusław Polak udostępnił w sieci fragmenty dwóch planów miasta Mysłowice - z 1859 i 1911 r. Na pierwszym planie zamek stoi sobie spokojnie wraz z sąsiednimi oficynami, natomiast na drugim oficyny stoją co prawda tam gdzie stały, ale z zamku zostało tylko
Park Zamkowy na planie miasta z 1911 r.
(źródło: Bogusław Polak)
[Kliknij w obrazek, żeby powiększyć]
jakieś małe kółeczko z wypustką. Plan z 1911 r. pozwala nam zatem uściślić czas wyburzenia zamku. Zgodnie z informacją Tiele-Wincklerów przekazaną przez dr Podruckiego - zdjęcie zamku pochodzi z początku XX w., czyli dajmy na to z lat 1900-1905. Biorąc zaś pod uwagę znany skądinąd fakt, że pomiary geodezyjne do map są robione 1-3 lata wcześniej niż same mapy - to możemy przyjąć, że zamek mysłowicki został wyburzony gdzieś między rokiem ok. 1905, a rokiem ok. 1910. 

Plan z 1911 r. zainteresował mnie także z tego powodu, że potwierdza istnienie przed zamkiem ronda do zawracania powozów - ronda, które wypatrzyłem na zdjęciu będącym przedmiotem niniejszego artykułu. Zagadką pozostaje kółeczko z wypustką w miejscu gdzie wcześniej stał murowany dwór. Pan Polak zasugerował, że może to być fontanna, jako modny element ówczesnych parków.

Reasumując: znamy wygląd dworu (zamku) murowanego, a ewentualne odnalezienie kolejnych archiwalnych fotografii lub opisów może jedynie ten wygląd uściślić. Znamy także miejsce, w którym tenże dwór stał. Jestem przekonany o tym, że badania archeologiczne Parku Zamkowego - o ile kiedykolwiek się odbędą - potwierdzą ustaloną w tym artykule lokalizację poprzez odnalezienie zachowanych resztek fundamentów lub ich negatywów. 

Potrzeba badań archeologicznych w rejonie hipotetycznej osady przedlokacyjnej i gródka, tzn w rejonie kościoła św. Krzyża i Parku Zamkowego, była zgłaszana wielokrotnie w publikacjach od lat 60-tych XX w. Z doniesień prasowych nie wynika  niestety, aby rewitalizacja parku w 2013 r. była objęta wykopaliskami ratunkowymi lub choćby podstawowym nadzorem archeologicznym. Pozostaje mieć nadzieję na lepszą przyszłość dla mysłowickiej archeologii.

W kwietniu odnalazłem jeszcze w internecie dwie niemieckie mapy urzędowe, z których
Ogród Zamkowy w 1885 r.
[Kliknij aby powiększyć]
wynika, że zamek/ dwór stał jeszcze  z pewnością w roku 1885, natomiast nie było go prawdopodobnie już w roku 1893 r. Mapa z 1885 r. pokazuje dwór oraz oficynę dla służby. Brak oficyny kuchennej wynika być może z błędu lub zbyt małej szczegółowości mapy. Mapa z 1893 r. pokazuje tylko jeden budynek, którego szerszy bok jest równoległy do ulicy Bytomskiej. Może to być zarówno oficyna dla służby jak i symboliczne oznaczenie całego zespołu dworskiego, ponieważ jest to mapa nieszczegółowa. W pierwszym przypadku oznaczało by to, że główny
Ogród zamkowy w 1893 r.
[Kliknij aby powiększyć]


budynek dworu został wyburzony ok. 1890 r, natomiast w drugim wypadku możliwe jest zachowanie daty podanej przez mnie wcześniej (1905-1910).












Przy okazji prezentuję także
Ogród Zamkowy w latach 1875-1877
[Kliknij aby powiększyć]
fragment planu miasta Mysłowice z lat 1875-1877. Jest on na tyle szczegółowy, że widać na nim ganek głównego budynku dworskiego - ten sam ganek, który widać też na odnalezionym przez mnie zdjęciu. Widać także zatoczkę Stawu Pańskiego (Hutniczego) wcinającą się we wzniesienie, na którym znajduje się zespół dworski. Po tej zatoczce nie ma dziś śladu. Być może była ona pozostałością fosy hipotetycznego, średniowiecznego gródka rycerskiego.






Remigiusz Garbiec, 17 marca-17 kwietnia 2016 r.


Post Scriptum.

12 Grudnia 2016 r. w nowej odsłonie map historycznych portalu ORSIP znalazłem mapę z 1883 r., na której nie ma dworu. Na tej podstawie można założyć, że dwór został wyburzony ok. 1880 r. 

Remigiusz Garbiec, 12 grudnia 2016 r. 


Post Scriptum 2

Jesienią 2017 r. Mysłowickie Towarzystwo Historyczne im. Jacoba Lustiga (którego jestem członkiem) przeprowadziło badania georadarowe w Parku Zamkowym  w Mysłowicach, które ujawniły istnienie pod ziemią fundamentów zamku (sprawozdanie z badań jest dostępne w internecie na stronie internetowej MTHJL). Jednocześnie otrzymałem od dr Arkadiusza Kuzio-Podruckiego oryginalną fotokopię fotografii zamku z albumu hrabiny Ingeborgi von Tiele-Winckler i wtedy się okazało, że jest to chyba najstarsza fotografia Mysłowic, ponieważ została wykonana 29 października 1855 r. (fotograf berliński Leopold Ahrendts).

Remigiusz Garbiec, 13.05.2018 r.


Copyright © 2016-2018 Remigiusz P. Grabiec

remigius.historicus@mailmix.pl

poniedziałek, 22 lipca 2013

Okres predynastyczny i protodynastyczny w Egipcie. Nowa wizja początków państwa

Eng.: Predynastic and protodynastic period in Egypt. A new vision of the early state   

        Prace archeologiczne trwające nieustannie w Górnym Egipcie, na stanowiskach takich jak Hierakonpolis, Abydos, Pustynia Wschodnia, Pustynia Zachodnia itd, zmuszają do ciągłego przepisywania historii o początkach starożytnego państwa egipskiego. Jeszcze do niedawna przypuszczano, że okres protodynastyczny, czyli czas w którym narodziła się dziedziczna władza królów, rozpoczął się w fazie Nagada IIIA2, z której pochodzi bezimienny serech z Dwoma Sokołami. Okres protodynastyczny utożsamiano z tzw dynastią 0. Później postulowano jeszcze istnienie tzw. dynastii 00 od fazy Nagada IIC (Rafaelle 2003).

    Dzisiaj okres protodynastyczny należałoby w zasadzie nałożyć na większość okresu predynastycznego. Niedawno niemiecka ekspedycja odkryła w Abydos, na cmentarzu U, gdzie grzebano królów miasta Tjeny (poźniej Czeni, greckie Tinis, dziś Dzirdża) grób królewski, na którego ścianie wymalowano władcę ubranego w diadem z piórem i trzymającego sznur z trzema związanymi wrogami. Jest to jak na razie najwcześniejsze przedstawienie "pokonania wrogów" - znanego motywu sztuki faraońskiej. Toby Wilkinson (2011) podaje, że grób pochodzi z ok. 3800 r. p.n.e.! Co tam - jest jeszcze gorzej (lub lepiej). W Wadi Quds na Pustyni Wschodniej Wilkinson (2003) zidentyfikował na ścianie skalnej rysunek króla
Ryc. 1.
w "pełnym rynsztunku" - czyli wyposażonego w czerwoną koronę deszret, berło heka i bicz nechacha, datowany na ok. 4000 r. p.n.e. (ryc.1)! Zanim czerwona korona stała się w czasach historycznych symbolem Dolnego Egiptu nosili ją wyznający kult Seta władcy górnoegipskiego miasta Nubt (dziś Nagada). Mamy więc tu prawdopodobne przedstawienie króla Nubt z początków epoki predynastycznej. Rysunek ten nie jest odosobniony - z fazy Nagada IC pochodzi także naczynie z wyobrażeniem czerwonej korony (ryc. 2.). Natomiast biała korona - która w czasach tynickich stała się symbolem Górnego Egiptu - pochodzi z położonego na południe od Nubt miasta Nechen (greckie Hierakonpolis), pierwotnego centrum kultu Horusa. Najwcześniejsze przedstawienie białej korony w Nechen pochodzi dopiero z maczugi króla Horusa Skorpiona II (eg. Hor Serket II) z dynastii 0, złożonej przez niego w świątyni Horusa i datowanej na okres bezpośrednio poprzedzający wstąpienie na tron Narmera. Jednak dziedziczna władza królewska w Nechen pojawiła się już około 3650 r. p.n.e. (fazy Nagada IC/ IIA) kiedy to dla bezimiennego władcy zbudowano grób nr 16 na cmentarzu HK6. Jest to obecnie najwcześniejszy grób typu królewskiego w rejonie miasta, co nie oznacza wcale, że brytyjska ekipa Rene Friedman (2012) nie znajdzie w przyszłości jeszcze starszych pochówków elity.
Ryc. 2.
W sąsiedztwie tego znaleziska zlokalizowano dwie kamienne maski grobowe (Ryc. 2.) - pierwszy przykład rodzącej się faraońskiej tradycji. Datowany jedno lub dwa pokolenia później grób nr 24 wyposażony został w kaplicę grobową z naturalnej wielkości posągiem kolejnego króla.
Cmentarz U w Tjeny nie pozostaje w tyle. Tam także grzebano lokalnych władców już od fazy Nagada IIc/d (DAI).

    Trzy królestwa górnoegipskie, rządzone przez dziedzicznych władców - północne Tjeny, środkowe Nubt i południowe Nechen -  istniały niezależnie od siebie w okresie Nagada I i II. Na przełomie Nagada II i III cmentarz elity w Nubt podupada co zdaniem wielu badaczy oznacza przejście tego ośrodka pod władzę sąsiedniego państewka. Freki Hassan jest zdania, że Nubt zostało podbite przez królów Nechen, a Ziółkowski (2012) dopowiada hipotezę, iż wygnani władcy nubtyjscy uszli do Dolnego Egiptu wraz ze swoją czerwoną koroną i bogiem Setem, dając początek dynastii królów Buto. Wilkinson (2011) natomiast uważa, że Nubt padło ofiarą agresji z północy, z Tjeny. Około tego właśnie czasu lub nieco później doszło do zjednoczenia Tjeny i Nechen w jednolite królestwo Górnego Egiptu. Wzajemna relacja Tjeny i Nechen nie została dotychczas wyjaśniona w sposób przekonywujący. Wilkinson (2011), biorąc po uwagę dane o licznych urazach kości osób pochowanych w okolicach Nechen, preferuje hipotezę o podboju tego miasta przez królów Tjeny (tynickich). Inni zaś (Ziółkowski 2012, prawdopodobnie za Frekim Hassanem) są przekonani o tym, że to królowie Nechen przenieśli swą rezydencję do Tjeny. Widocznie stało się to w rezultacie pokojowego (matrymonialnego?) układu.

    Mnie osobiście zbrojny najazd dynastii tynickiej na Nechen wydaje się nieco wątpliwy. Przedstawiciele I dynastii, a także wszyscy faraonowie aż do Klepopatry włącznie uważali się za ziemskie wcielenia Horusa z Nechen. Gdyby władcy Tjeny stoczyli wojnę z Nechen, nie byliby by chyba skłonni przyjąć w efekcie zwycięstwa boga z wrogiego, pokonanego miasta za swego opiekuna. Z drugiej jednak strony ich własne tradycje królewskie były gorzej niż mizerne. Do epoki historycznej nie dotrwało ani królewskie nakrycie głowy  (opaska z piórem?), ani kult boskiego opiekuna tronu tynickiego. W każdym razie nie znalazłem informacji o tym jakie bóstwo było czczone w Tjeny w okresie przedhistorycznym. W tej sytuacji, królowe Tjeny mogli utożsamić się z ideowo z pokonanymi królami Nechen i faktycznie stać się ich następcami religijno-politycznymi.

    Reasumując - twierdzę, że epokę protodynastyczną w Egipcie należało by cofnąć kosztem predynastycznej do ok. 3800, jeśli nie nawet do ok. 4000 r. p.n.e.


Remigiusz Garbiec


Bibliografia

Copyright © 2013 Remigiusz Garbiec

czwartek, 11 lipca 2013

Tytułem wstępu

          Niniejszy blog jest prowadzony przez wieloletniego amatora historii i archeologii, który liznął nieco profesjonalizmu zaliczając swego czasu na samych piątkach pierwszy rok studiów historycznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.

Największym zainteresowaniem autora tego blogu cieszą się: starożytny Bliski Wschód (Mezopotamia, Egipt, Etiopia, Syro-Palestyna, Anatolia, Półwysep Arabski, Wyżyna Irańska, dolina Indusu), antyk grecko-rzymski, historia Słowian i Polski, historia miasta Mysłowic na Górnym Śląsku (Geschichte der Stadt Myslowitz in Oberschlesien).

Copyright © 2013 Remigiusz P. Grabiec